Wszystko byłoby sympatyczne i miłe, gdyby nie to, że nasi posłowie z byle czego się śmieją, byle co oklaskują i byle co robią. (myślałem, by podstawić gówno do tego wzoru, ale nie będę się zniżał do parlamentarnego poziomu..)
Co do oklasków: należy pamiętać, że "tradycją" sejmową jest, że po każdym wystąpienia danego posła, jego klub klaszcze, gdy ten schodzi z mówinicy. Stąd tyle oklasków.
Komentarze (3)
najlepsze