Mazurek: Z dziennika pewnego myśliwego
Przecież zadzwoniłem i wyraźnie powiedziałem, że w Hubertusa nie mogę, nie ma mnie w mieście. No przepraszam, ale naprawdę nie dam rady i już. Byliśmy więc całkowicie dogadani, rodzina pretensji nie składa. Poza tym, kto to widział, w taki dzień pogrzeb urządzać?! To jak, wszystko jasne?
Hipokrytes z- #
- #
- #
- #
- #
- 0