@_ts: To nie do końca żerowanie na nieznajomości przepisów. Przecież do samochodu może wsiąść ktoś, kto przepisy zna, ale dostał się do miasta np. pociągiem i nie może mieć świadomości takiego ograniczenia. Sam przepis jest więc z gruntu podły, jeśli nie wadliwy.
Ale czy takie ograniczenie ma w ogóle sens? Ktoś przyjechał do miasta pociągiem/autobusem/samolotem/helikopterem, wsiada do auta (kupił, wypożyczył, cokolwiek), skąd ma wiedzieć że w tym mieście obowiązuje 40km/h?
@m_i_n: Dzięki! Już piszę do posłanki Beaty Marii Bublewicz - do ewidencji kierowców doda jeszcze ewidencję przejeżdżanych miejscowości i dopuszczalnych prędkości
@m_i_n: Wg naszego prawa ma być jasnowidzem... To samo tyczy się wszelkiego rodzaju stref - jak np. ograniczenia szybkości, zamieszkania czy strefy zabudowanej...
Jeżeli zaczynasz jazdę samochodem to musisz po prostu wiedzieć czy jesteś w jakiejś strefie... Czyli generalnie jeśli kupujesz, czy wypożyczasz to powinieneś zapytać kogoś z obsługi w jakiej strefie jesteś...
Ehh, tak czy inaczej - niby głupie - ale za to pomaga oszczędzić blachę na znakach, a i
A teraz zgadnijcie czyje to słowa i jak mają się do rzeczywistości : )
"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować – to jest filozofia PiS. Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi.
Swoją drogą, mała podpowiedź ten co to powiedział ostatnio chyba za kółkiem nie zasiadł gdyż z miejsca
W jakiejś mazurskiej wiosce szukaliśmy pewnego człowieka (dajmy na to Mietka). Jako że dom Mietka był zamknięty na trzy spusty, postanowiliśmy zasięgnąć informacji u jego sąsiada, mieszkającego w domu ok. 6 metrów obok. Weszliśmy na podwórze, facet leży pod drzwiami. Parę szturchnięć postawiło go na nogi (w sumie postawienie na nogi trwało dłuższą chwilę, zaangażowało do pomocy pobliską ławkę, ścianę i framugę drzwi). Sąsiad,
@domin_221: Jeśli dobrze rozumuję to nie - o ile w międzyczasie nie wstawią drugiego, albo nawet jak wstawią - to jeśli masz dowód, że go nie było jak przejeżdżałeś, np nagranie z wideorejestratora...
Swoją drogą to byłby szczyt sk@$#ysyństwa - ustawić fotoradary tak, żeby łapały ludzi np. przy 50 na drodze z ograniczeniem do 90, a potem dostawić (lub odkryć) znak z ograniczeniem i twierdzić, że on ciągle tam stał i
@Mr--A-Veed: Ta, pytanie tylko co w przypadku, jak dostaniesz taki mandat (po iluś dniach/tygodniach), jesteś pewien, że znaku nie było, ale w tym czasie wymienili. Sytuacja nie do wygrania moim zdaniem. Zresztą miałeś ostatnio przykład co te sk%!#ysyny zrobiły w Warszawie- ustawili znaki zakazu parkowania na normalnie funkcjonującym parkingu(z parkometrem) i kosili ludzi mandatami + holowanie pojazdów.
@jaceks: No tak, podobnie jak na moście, należałoby więc przed każdym mostem ustawić tabliczkę "uwaga, most", bo ktoś mógłby jeszcze pomyśleć, że to nowoczesny parking i zrobić sobie tam postój i grilla :)
Myślę, że ciągła linia i odrobina wiary w ludzi by wystarczyła.
Kobylnica to przegięcie pały, zostawiłem tam już 100zł, 200zł i 200zł :) teraz jak widzę znak Kobylnica to jadę tam 20km / h, a i tak się trzęsę z nerwów ;)
Jak już jesteśmy przy oznakowaniu, to wtrącę się jeszcze z ciekawostką. W Oslo i ogólnie w Norwegii zaobserwowałem, że sygnalizacja świetlna nie znajduje się (jak u nas) przed skrzyżowaniem, tylko za i od razu stwierdziłem, że jest w tym bardzo głęboki sens. Ile razy zdarzało się, że podjeżdżając samochodem przed światła musimy kłaść się na kierownicy i przekrzywiać głowę, bo nie widać za cholerę czy czerwone, czy zielone. Do tego ktoś, kto
@Mave: W UK światła są za, nad i przed (dla tych z tyłu, żeby widzieli) i to po obydwu stronach jezdni. W Polsce zdążyłem już się nadziać na skrzyżowanie gdzie światła były dobre 20m przed, żadnej linii zatrzymania czy przejścia dla pieszych. Zatrzymałem się przed samą ulica poprzeczną i dopiero zorientowałem się, że w tym kraju za skrzyżowaniem nie ma świateł. Co za #$##$ska organizacja i marnowanie miejsca.
Komentarze (204)
najlepsze
Jeżeli zaczynasz jazdę samochodem to musisz po prostu wiedzieć czy jesteś w jakiejś strefie... Czyli generalnie jeśli kupujesz, czy wypożyczasz to powinieneś zapytać kogoś z obsługi w jakiej strefie jesteś...
Ehh, tak czy inaczej - niby głupie - ale za to pomaga oszczędzić blachę na znakach, a i
Swoją drogą, mała podpowiedź ten co to powiedział ostatnio chyba za kółkiem nie zasiadł gdyż z miejsca
@jasiulec: Niegasnącego Słońca Peru?
W małych wioskach nie funkcjonuje w ogóle coś takiego, jak "spod 3" ;)
Tam się mówi po prostu "Pan Józek" i już każdy wie, gdzie mieszka, ile ma sztuk bydła, ile już dzisiaj wypił i w którym miejscu może aktualnie leżeć.
Taka dygresja...
W jakiejś mazurskiej wiosce szukaliśmy pewnego człowieka (dajmy na to Mietka). Jako że dom Mietka był zamknięty na trzy spusty, postanowiliśmy zasięgnąć informacji u jego sąsiada, mieszkającego w domu ok. 6 metrów obok. Weszliśmy na podwórze, facet leży pod drzwiami. Parę szturchnięć postawiło go na nogi (w sumie postawienie na nogi trwało dłuższą chwilę, zaangażowało do pomocy pobliską ławkę, ścianę i framugę drzwi). Sąsiad,
Swoją drogą to byłby szczyt sk@$#ysyństwa - ustawić fotoradary tak, żeby łapały ludzi np. przy 50 na drodze z ograniczeniem do 90, a potem dostawić (lub odkryć) znak z ograniczeniem i twierdzić, że on ciągle tam stał i
Myślę, że ciągła linia i odrobina wiary w ludzi by wystarczyła.