w USA ludzie są przede wszystkim zainteresowani polityką parafialna (czyli lokalna, po polsku gminną). Tzn. - znają nazwisko swojego burmistrza, bo to jego decyzje najbardziej ich dotyczą.
Wiceprezydent? a czy wiceprezydent ma jakiś bezpośredni wpływ na ich życie? jeśli tak, to nikły. Więc co za różnica kim on jest?
Frekwencja w amerykańskich wyborach władz szkolnych i innych lokalnych to ponad 90%. W wyborach prezydenckich 60-70 i to dlatego, że wybory często są
Jakby Amerykanie byli tak głupi to by nie tworzyli póki co jeszcze najsilniejszej gospodarki świata. Gro wynalazków to ich zasługa, a w Polsce robiąc podobny wywiad na temat naszego kraju osiągnęlibyśmy wcale nie lepsze wyniki.
Komentarze (9)
najlepsze
Wiceprezydent? a czy wiceprezydent ma jakiś bezpośredni wpływ na ich życie? jeśli tak, to nikły. Więc co za różnica kim on jest?
Frekwencja w amerykańskich wyborach władz szkolnych i innych lokalnych to ponad 90%. W wyborach prezydenckich 60-70 i to dlatego, że wybory często są
To jest dopiero żenada.