Wzięła 38 tys. zł kredytu bank chce 200 tys.
Wzięliśmy z mężem 38 tys. zł. Spłaciliśmy już ponad 82 tys., a niemal 40 tys. jest w depozycie sądowym do czasu zakończenia sporu z bankiem - wylicza Urszula Przygodzka. - Tymczasem bank twierdzi, że jesteśmy winni jeszcze około 127 tys. zł!
mboss1111 z- #
- #
- #
- #
- #
- 73
Komentarze (73)
najlepsze
Podpisujesz dowolną umowę z taką korporacją, a potem dostajesz jakieś stosy pism i faktur z jakimiś dziwacznymi odsetkami do zapłaty. Jeśli nie Twoje, to udowodnij. Bank nie musi z kolei udowadniać, że to Twoje, wystarczy, że rzuci kilka wykazów, wezwań, faktur itp itd.
Czasem mam nawet wrażenie, że te wszystkie korporacje losowo generują sobie bazę klientów do których wysyłają zawyżone faktury, zaległe odsetki itp itd.
Podpisujesz dowolną umowę z taką korporacją, a potem dostajesz jakieś stosy pism i faktur z jakimiś dziwacznymi odsetkami do zapłaty. Jeśli nie Twoje, to udowodnij. Bank nie musi z kolei udowadniać, że to Twoje, wystarczy, że rzuci kilka wykazów, wezwań, faktur itp itd.
@kmlbnd: ale przeciez wg opisu w tym przypadku tak nie bylo. babka wziela kredyt w czasach wysokiej inflacji - cos ponad
Zasada jest prosta: nie rozumiesz = nie podpisujesz.
Też mam takie wrażenie, szczególnie w odniesieniu np. do operatorów komórkowych. Co chwila są takie sprawy że komuś np. naliczyło
Fakt 1) małżeństwo wzięło kredyt w wysokości 38 tys. PLN na zakup mieszkania w 1997r. Zakładam, że dwupokojowe mieszkanie kosztowało 70 tys. PLN (takie mniej więcej były ceny)
Fakt 2) raty przestali płacić w 2007 roku, tj. w czasie, gdy górka cenowa na rynku nieruchomości osiągnęła apogeum, a dwupokojowe mieszkania w nawet w wielkiej płycie schodziły za