Pewnie zgarnę masę minusów, ale co mi tam - pitbulle i amstaffy kupują ludzie niezrównoważeni psychicznie. Wiem, że takiego psa można wychować aby był jak każdy inny pies, tylko po co takiego kupować, skoro taka rasa została stworzona do walki i teraz my mamy go wychowywać na potulnego baranka...?
To tak jak z tym lwem który zagryzł tresera, robienie z tych zwierząt łagodnych maskotek jest wbrew ich naturze i zdarza się (chociaż to nie zasada), że ta natura się budzi w najmniej oczekiwanym momencie....
W sumie to po obejrzeniu tej komplikacji nie dziwię się, że rasy takie jak Amstaff oraz Pit Bull są zabronione w Wielkiej Brytanii. Oczywiście, że nawet Pit Bulla można wychować na spokojnego i kochającego psa, ale nieodpowiedzialnych właścicieli jest więcej a to oni nie potrafią uśpić instynktu tych psów.
@mejsieq: Nie, to typowe dresy zrobily tej rasie taki PR. To powaznie bardzo fajna oddana i usluchana rasa. W ten sam sposob dresy zalatwily marke BMW w Polsce :)
@mody151: Wydaje mi się że nie tak łatwo wtedy psa zastrzelić jak się rzuci na człowieka, bałbym się żeby przypadkiem w człowieka nie trafić, ale to fakt, też bym się nie zawahał takiego psa zabić.
A mnie k!@$a krew zalewa, jak widzę, jak dresikowi nie chce się rano wstać i wysyła swoją babcię z pitbulem na spacer bez kagańca.
Jakim !%#%!EM trzeba być, żeby tak robić?
Niestety w internecie można zobaczyć wiele złego. Jakiś czas temu widziałem film, jak dwóch gostków chyba wariackich meksyków, próbowało zabić swojego pitbula i walili go ogromnym drągiem po łbie i tak kilka minut go masakrowali (ohydny film, nie wiem dlaczego to
@Skurvensen: Chłopaki z sąsiedztwa miały właśnie pittbula, i najlepsze jak pojechali wszyscy na wakacje na 2 tygodnia, a ku*** pieska zostawili z 70-letnia babcia. A jak jak codzień, przechodze obok ich chaty jak ide z moim psem na spacer (golden retriver). Ide sobie spokojnie, pieska trzymam, a za zakrętu wychodzi babka z pittbulem na 2 metrowej smyczy. I teraz akcja dzieję się w przeciągu paru sekund. Psy stoją w miejscu i
No tak, na naszych ulicach co chwilę widać nastolatkę z amstaffem na smyczy z milimetrowej nitki, oczywiście bez kagańca, bo pies oczywiście nie gryzie ;)
@kmlbnd: facet u którego mój kumpel się zaopatrywał miał rottweilera, maskotka całej rodziny, typowy przytulas i właściciel idąc z nim na spacer kopnął pusta puszkę, pies się wystraszył i wyszarpnął mu mięsień łydki (nie mam pojęcia jak się fachowo ten mięsień nazywa).
Czekam na komentarz... "Wystarczy go kopnac w nos".
Dziwnym trafem zawsze jest jakis artykul o agresywnych psach znajduje sie jakis baran ktory wmawia ci ze to nic, bo jak sie na CIebie rzuca taki pies to wystarczy go kopnac w nos i juz wygrales.
@Scandalous: nie wiem czy celowo kpisz czy na prawdę nie masz bladego pojęcia o czym mówisz. Kastracja to nie jest kaleczenie psa tylko rzecz normalna szczególnie jeśli u psa jest problem z agresją. Nadmienię że wszystkie(!) psy w schroniskach są kastrowane a suczki sterylizowane.
Rób jak chcesz, bij psy, używaj gazu pieprzowego, lej wodą i powtarzaj wszystkim że nie ma problemu. Oczywiście specjaliści od układania psów to idioci i posiedzą z
Ja wam powiem z własnego doświadczenia. NI %#@$A. Mam dwa wielkie czarne psy, które nie potrafią ze sobą żyć w jednym domu. Próbowaliśmy wszystkiego jak się gryzły:
-bicia(nie pomaga, zaufajcie) - jak ktoś ma z tym problem to niech wpadnie do mnie i spróbuje ich medytacją rozdzielić
-gazu pieprzowego - nie pomaga, na pewno nie działa tak jak na ludzi, niestety
Dlaczego można chodzić po ulicy z taką bestią, a nie można swobodnie kupić i nosić broni? Oczywiście można wyrobić pozwolenie, ale to jest tak zrobione aby nikt nie dostał. I później idzie taki sk%@%iel z psem, środkiem chodnika idzie, a ty się zastanawiaj czy zejść na trawnik, czy iść normalnie ryzykując ugryzienie. Czym to się różni od łażenia z naładowaną bonią i wymachiwania nią?
Kiedyś w przypływie adrenaliny rozdzielałam amstafa, który atakował mojego psa. Oczywiście był bez smyczy, kagańca, a ja głupia, pierwsza reakcja to była obrona mojej suczki. Złapałam bydlaka za skórę na karku, nadludzką siłą odciągnęłam go, uspokoił się momentalnie. Dopiero kilka sekund po wszystkim zdałam sobie sprawę, że mogłam stracić rękę. Do tego jeszcze JA dostałam opieprz od WŁAŚCICIELA amstafa... ale już o smyczy i kagańcu to nie pomyślał.
@evenstar: Ja miałem taką sytuację, że szedłem z psem na spacerze, podbiegł do mnie jakieś coś i zaczęło warczeć na moją (naprawdę) pacyfistyczną suczkę. No i nijak kundel nie chciał się odczepić, mimo, że 15m dalej chodził sobie jego właściciel, smycz oczywiście w ręce i totalna wyjebka. Zacząłem tupać nogą o ziemię i coś tam krzyczeć do psa, żeby go przestraszyć i słyszę tylko krzyk tego idioty, że zaraz mi krzywdę
@niedobriszon: doskonale rozumiem, to jest ogromny stres, ja dla mojej psiny wszystko bym zrobila, ale po wszystkim jak w domu ochlonelam to lzy same naplynely do oczu:-) najlepsze jest to, ze wlascicieciem amstafa byl syn sasiada, ktory sam ma 2 mlodych dzieci, a amstaf NIGDY nie byl agresywny, cos mu odwalilo... Jeszcze zeby moj pies zaczal, ale ona naturalnie aspoleczna i wszystkich szerokim lukiem omija.
Komentarze (378)
najlepsze
To tak jak z tym lwem który zagryzł tresera, robienie z tych zwierząt łagodnych maskotek jest wbrew ich naturze i zdarza się (chociaż to nie zasada), że ta natura się budzi w najmniej oczekiwanym momencie....
.
Nie wiem, czy rzuciłabym się na psa, wolę tego nie sprawdzać w rzeczywistości ; D
Jakim !%#%!EM trzeba być, żeby tak robić?
Niestety w internecie można zobaczyć wiele złego. Jakiś czas temu widziałem film, jak dwóch gostków chyba wariackich meksyków, próbowało zabić swojego pitbula i walili go ogromnym drągiem po łbie i tak kilka minut go masakrowali (ohydny film, nie wiem dlaczego to
Dziwnym trafem zawsze jest jakis artykul o agresywnych psach znajduje sie jakis baran ktory wmawia ci ze to nic, bo jak sie na CIebie rzuca taki pies to wystarczy go kopnac w nos i juz wygrales.
Rób jak chcesz, bij psy, używaj gazu pieprzowego, lej wodą i powtarzaj wszystkim że nie ma problemu. Oczywiście specjaliści od układania psów to idioci i posiedzą z
Ja wam powiem z własnego doświadczenia. NI %#@$A. Mam dwa wielkie czarne psy, które nie potrafią ze sobą żyć w jednym domu. Próbowaliśmy wszystkiego jak się gryzły:
-bicia(nie pomaga, zaufajcie) - jak ktoś ma z tym problem to niech wpadnie do mnie i spróbuje ich medytacją rozdzielić
-gazu pieprzowego - nie pomaga, na pewno nie działa tak jak na ludzi, niestety
-wody - o
Kiedyś w przypływie adrenaliny rozdzielałam amstafa, który atakował mojego psa. Oczywiście był bez smyczy, kagańca, a ja głupia, pierwsza reakcja to była obrona mojej suczki. Złapałam bydlaka za skórę na karku, nadludzką siłą odciągnęłam go, uspokoił się momentalnie. Dopiero kilka sekund po wszystkim zdałam sobie sprawę, że mogłam stracić rękę. Do tego jeszcze JA dostałam opieprz od WŁAŚCICIELA amstafa... ale już o smyczy i kagańcu to nie pomyślał.
A z