Pojawia się pytanie, dlaczego rząd miałby w ogóle w jakikolwiek sposób pomagać polonii. Są to w końcu ludzie, którzy wynieśli się z naszego kraju. Nie płacą tu podatków, nie przyczyniają się do wzrostu PKB, nie uczestniczą (de facto) w życiu politycznym czy kulturalnym. Zrozumiałbym finansowanie programów pomocowych (finansowo czy jakkolwiek inaczej) dla tych, którzy wyrażają chęć powrotu, ale finansowanie szkół czy promowanie kultury wśród ludzi, którzy i tak nie wrócą do Polski
@qwerter: z kilku powodów: transfery do Polski od emigrantów są większe od całej pomocy UE dla polski, i zdecydowanie większe od 30 mln przeznaczanych na edukację. Dzieci emigrantów mówiące i piszące po polsku są zdecydowanie bardzie skłonne przyjechać na wakacje do polski - a turystyka to ważna dziedzina gospodarki. Mówiący po polsku pracownicy firm za granicą są zdecydowanie bardziej skłonni robić interesy z Polską niż z krajami w których języku nie
@qwerter: o ile prawie w zupelnosci zgadzam sie z Twoim komentarze, o tyle prawie w zupelnosci. Bo co jak co, ale polonia (zwlaszcza amerykanska) bieze udzial w zyciu politycznym, wtraca sie do niego, wydaje opinie, grozi itd... I nie przeszkadza im to, ze ich obraz ojczyzny jest mocno wypaczony, czy to przez jedynie sluszne media, czy tez opinie wydawana na podstawie opowiesci jak to drzewiej bywalo. Czy w koncu wspomniania z
z jednej strony coś mi mówi, żeby być przeciwko takiemu ograniczaniu czy wręcz likwidowaniu szkół polonijnych bo to przecież "komórki" polskości a polska emigracja jest przecież tak bogata (nie w sensie materialnym) i rozszczepiona po całym świecie. Z drugiej jednak strony argumenty za mają też jakiś sens - w XIX wieku emigracja trzymała polskość, lata wojenne - oczywiście państwo polskie, następnie RP na uchodźctwie i lata PRL-u kiedy nauka po polsku i
Komentarze (23)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora