Gdzieś czytałem, że ludzie którym nie przeszkadza jak głos nie jest dopasowany do ruchu ust albo ma słaby wzrok albo początki choroby psychicznej. Nie cierpię gdy film z aktorami ma dubbing albo gdy jest kilku lektorów wychodzi taki paradubbing w którym dźwięki z filmu są przytłumione. Albo jeden lektor albo napisy.
@Wight: lektor czasem przeszkadza swoim bez emocjonalnym głosem - jestem za napisami. dzięki temu można by usłyszeć jak głos aktora naprawdę brzmi. a tak to wszyscy aktorzy brzmią tak samo. bez sensu.
@Wight: Lektor, który emocjonuje się będzie przeszkadzał.
Natomiast jeżeli lektor brzmi jednostajnie, trafia tekstem w akcję, a głosy aktorów nie są za bardzo wyciszone, to wiele osób potrafi wyłączyć się na głos lektora i film ogląda się bardzo przyjemnie.
Wystarczy obserwować wtedy scenę nieco bardziej ogólnie i unikać wpatrywania się na usta aktorów.
Ale przyznam, że nietrafiany dubbing jest gorszy od przeciętnego lektora.
Jeżeli film jest anglojęzyczny, to jestem przeciw napisom,
Wielu ludzi z tego co wiem strasznie drażni lektor, a ja widzę w nim doskonały kompromis między zachowaniem naturalności a możliwością skupienia się na stronie wizualnej. Mam nadzieję, że nigdy nie pójdziemy w ślady Niemiec czy innych dubbingowariatów.
@Miodowka: Wraz z nadejściem telewizji cyfrowej upowszechnia się możliwość by wybierać, czy chce się oglądać filmy z lektorem, czy z napisami. Pozostawienie wyboru widzom jest najlepszą opcją.
@Socyn: jasne, tak będzie doskonale dla wszystkich.
Ale w kinie już nie jest tak fajnie, bo są zazwyczaj albo napisy albo dubbing. A tak jak powiedział @Blaskun są filmy, na których człowiek chciałby się skupić na akcji. Już nie raz w kinie mojej uwadze umknął jakiś ważny detal tylko dlatego, bo był pokazywany przez bardzo krótką chwilę a ja w tym czasie czytałam dialog.
Zdarzyło mi się w weekend obejrzeć pierwszy raz od dawna dwa filmy w telewizji (biografię Burroughsa na kulturze i "Obiecaj mi" Kusturicy) - przez niemożliwość usłyszenia sposobu wypowiadania, barwy głosu, intonacji etc. czuję się jakbym oglądał jakieś upośledzone wersje dla osób, które nie są w stanie odbierać i odczuwać emocji.
Mapka trochę zła bo Rosja nie jest na czerwono. A tak z właściwej beczki - sam jestem przyzwyczajony do jednego lektora, a czerwona część mapy dziwi się nam z wzajemnością. To już kwestia telewizji przy której się wychowaliśmy - czy polskiej czy np.francuskiej
@lukaszwasyl: jakiś czas temu przyjechała do mnie znajoma z Niemiec, i jak usłyszała po raz pierwszy oryginalny głos Nicolasa Cage, to powiedziała, że już mniej go kocha, bo ten jego "niemiecki" głos był ładniejszy :)
Część filmów Kubricka jest z napisami (np. "Lśnienie" ) lub czasem z lektorem, ponoć zabronił on korzystania przy nich z dubbingu.
Aktorzy grają też głosem, jakby nie było to bardzo ważny aspekt przy tworzeniu postaci, czasem nawet kluczowy, więc ja zawsze wolę oglądać film w oryginale. Przy lektorze cierpi najbardziej muzyka, jest przyciszona i zazwyczaj nie daje zbyt dobrego efektu.
Komentarze (37)
najlepsze
Natomiast jeżeli lektor brzmi jednostajnie, trafia tekstem w akcję, a głosy aktorów nie są za bardzo wyciszone, to wiele osób potrafi wyłączyć się na głos lektora i film ogląda się bardzo przyjemnie.
Wystarczy obserwować wtedy scenę nieco bardziej ogólnie i unikać wpatrywania się na usta aktorów.
Ale przyznam, że nietrafiany dubbing jest gorszy od przeciętnego lektora.
Jeżeli film jest anglojęzyczny, to jestem przeciw napisom,
Ale w kinie już nie jest tak fajnie, bo są zazwyczaj albo napisy albo dubbing. A tak jak powiedział @Blaskun są filmy, na których człowiek chciałby się skupić na akcji. Już nie raz w kinie mojej uwadze umknął jakiś ważny detal tylko dlatego, bo był pokazywany przez bardzo krótką chwilę a ja w tym czasie czytałam dialog.
Aktorzy grają też głosem, jakby nie było to bardzo ważny aspekt przy tworzeniu postaci, czasem nawet kluczowy, więc ja zawsze wolę oglądać film w oryginale. Przy lektorze cierpi najbardziej muzyka, jest przyciszona i zazwyczaj nie daje zbyt dobrego efektu.