@Desperated: Porażająca ta Twoja logika. Według niej jak czegoś nie było a jest, to można to nazwać zarazą. I nie ważne jakie ta nowość niesie ze sobą skutki - czy destrukcyjne jak prawdziwa zaraza, czy też pozytywne bądź neutralne. Wszystko co nowe to zaraza i kropka.
Podobna sytuacja ma miejsce w Chinach.. Chrześcijaństwo łagodniej i ogólnie lepiej wpaja ludziom, że bycie prostym i posłusznym podatnikiem/pracownikiem jest w porządku, że i w takiej sytuacji możńa być szczęsliwym i wieść dobre zrównoważone życie.
Ich dotychczasowa kultura mówi dużo o posłuszeństwie i wiernośći "seniorowi" ale tego nie tłumaczy w sposób racjonalny, taki który zaakceptuje współczesne społeczeństwo. Nalezy być posłusznym i już. O własnym szczęsciu i życiu nie ma wiele mowy.
Chrześcijaństwo łagodniej i ogólnie lepiej wpaja ludziom, że bycie prostym i posłusznym podatnikiem/pracownikiem jest w porządku, że i w takiej sytuacji możńa być szczęsliwym i wieść dobre zrównoważone życie.
@AvK: Co innego ci zbuntowani ateiści z internetu. Oni nie pracują i nie płacą podatków! Niejeden rząd już upadł przez ich ekstremalną hardkorowość.
@AvK: Mi to przypomina Singapur, bo wszystko co zachodnie, to lepsze. Jeszcze kilka lat i w Korei zrobia z angielskiego jezyk urzedowy. Poza tym nie rozumiem, dlaczego artykul skupia sie na katolicyzmie, skoro najwiecej jest tam protestantow i stad ta cala walka z ewolucja.
Nie wiem, czy jest się czym chwalić, bo przez ostatnie lata chrześcijanie w Korei uwikłali się w szereg afer, między innymi wspomaganie politycznych kandydatów z ambony, promowanie kreacjonizmu i akty przemocy wobec buddystów.
Jako ciekawostkę dodam, że w Korei Pd. działa Kościół Boży, kierowany przez Zahng Gil Jah (kobieta), która uważana jest przez wyznawców za inkarnację Jezusa. Są obecni również w Polsce. Miałem kiedyś okazję być nawracany przez małżeństwo pochodzące z Korei. Mówili po Polsku, chociaż trochę łamanym :)
Dr Robert Finley, misjonarz i założyciel International Students Inc. odwiedził Koreę na początku lat pięćdziesiątych. Był głęboko poruszony:
„Jako baptysta doznałem silnego wstrząsu fundamentów swej teologicznej warowni! Byłem na spotkaniu modlitewnym w Korei, gdzie pięćdziesiąt osób nieuleczalnie chorych zostało natychmiast cudownie uzdrowionych. Do tamtej pory wszystko było dla mnie jasne – takie rzeczy dzisiaj już się nie zdarzają. Ale co można zrobić kiedy widzi się je na własne oczy? Uznałem, że mogę
Komentarze (71)
najstarsze
Ich dotychczasowa kultura mówi dużo o posłuszeństwie i wiernośći "seniorowi" ale tego nie tłumaczy w sposób racjonalny, taki który zaakceptuje współczesne społeczeństwo. Nalezy być posłusznym i już. O własnym szczęsciu i życiu nie ma wiele mowy.
@AvK: Co innego ci zbuntowani ateiści z internetu. Oni nie pracują i nie płacą podatków! Niejeden rząd już upadł przez ich ekstremalną hardkorowość.
Zastanawia mnie o co oparty jest ten argument. Chciałbym logiczne uzasadnienie przeczytać.
Jak przeczytasz łącznie ze zdaniem wcześniejszym, to wówczas zrozumiesz sens, bo oba te zdania brzmią tak:
Do dzisiaj jest tak, że Biblia jest tam "szmuglowana", a jeżeli cię przyłapią to ty i twoja cała rodzina do 3 pokoleń wstecz trafia do obozu.
Komentarz usunięty przez moderatora