Śmieszne jest to, że dopiero długi czas po tym, jak określono tę pieśń hymnem solidarności, ludzie zaczynają się budzić, że to w sumie jest o czymś dokładnie przeciwnym.
Już któraś osoba się chwali, że doczytała ostatnią zwrotkę.
Mnie zawsze zastanawiało jak można się doszukiwać w tym "Solidarnościowego" kontekstu, przecież wyraźnie pieśń dotyczy zachowania tłuszczy podczas rewolucji. Oprócz strof przytoczonych na tym blogu można dorzucić też efekt końcowy działań tłumu "A mury rosły..." i wszystko jasne. Klasyczny syndrom Rewolucji Francuskiej, która "pożera własne dzieci", w miejsce jednego reżimu przychodzi kolejny (znowu "łańcuch kołysze się u nóg"). Jedyne co to ma wspólnego z Solidarnością, to to że dokładnie to
Iudex, podobnie trudno doszukiwać się tu, co autor bloga uczynił, anarchizmu - to raczej to, o czym pisałeś. Wyjaśnienie, że utwór mówi o prawach autorskich jest kolejnym krokiem w wojnie o sieci p2p prędzej niż poprawną interpretacją. W takim zdaniu również brakuje argumentacji na to p2p, stąd właśnie czepiam się blogera.
Byłem tam wtedy. Zastanawiałem się właśnie, czy puszczą ostatnią zwrotkę, czy nie. Jak ją zacząłem sobie śpiewać zamiast powtarzać dalej poprzednią, to ludzie na mnie dziwnie patrzyli. -_-
Nie dziwie sie, ze ludzie sa glusi. Symbole zakorzenione w ludziach trudno zmienic. Szczegolnie jesli cos dotyczy tak waznych wydarzen, jak walka z komunizmem. Ludzie potrzebuja symboli, bo to ich laczy. Tak sie zlozylo, ze tekst tej piosenki idealnie wpasowal sie w tamte czasy, a kazdy wers dotyczacy zniewolenia interpretowany byl jako obraz wladzy. Nie wiem ile macie lat, ale mi, mimo swiadomosci zycia w bledzie ciezko wyrzucic z glowy, ze nie
Może po prostu ludzie na siłę szukali nawiązań - Mury - The Wall -Mur berliński. Chcieli zapowiedzi upadku komunizmu, żelaznej kurtyny a Mur był jednym z ich symboli. Więc nawet nie próbując pojąc utworu mistrza Kaczmarskiego podchwycili ją...
Dostałem dzisiaj powiadomienie o komentarzu na blogu do tej notki. Hmm, nikt na mojego bloga nie wchodził, więc się ździwiłem. Drugi maila. Ożeszty, ktoś to musiał nagłośnić - wykop pewnie. Wchodze na główną, a tam mój blog :) Dzięki za wykopy. Pewnie,gdybym sam dodał to by nie było na głównej :D
Pieśń "Boże, coś Polskę" też pierwotnie była napisana na cześć cara, a potem, po licznych przeróbkach, stała się pieśnią traktującą o umęczonej i zniewolonej Polsce. "Mury" Kaczmarskiego, jak sam autor tłumaczył, przestały być jego własnością, przeszły w posiadanie tłumu - jego treść została zmieniona podobnie jak "Boże,...". Nie widzę powodu, by się tym obruszać, pewne rzeczy po prostu ewoluują, zmieniają swoje przeznaczenie, a artysta nie może oczekiwać, że odbiorca zinterpretuje jego twórczość
Podpinam sie pod ten post: w jednej ze swoich piosenek (Testament'95) Kaczmarski sam mowi o przeinaczaniu jego piosenek :). "Przeinaczano moje śpiewki,
A właśnie najlepszze że oryginalne 'Mury' są Luisa Llacha i noszą nazwę 'La Estaca'. Za błędy w pisowni serdecznie przepraszam i polecam jednocześnie ;). Tam samo Zespół Reprezentacyjny i 'Kura' to przekład z Llacha. Katalończycy rządzą!
Dokladniej - L'estaca. YT: http://www.youtube.com/watch?v=44nxSdE1FMY Doprawdy piekna piosenka. Kaczmarski w pewnym sensie opisywal zywot Lluisa (wers "Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów" odnosi sie do okresu kiedy wladze w Hiszpanii ocenzurowaly piosenka Llacha i gral instrumentalnie, a caly tlum nucil piosenke). Ogolnie polecam ksiazke Krzysztofa Gajdy "To moja droga" , ktora jest wspaniala biografia Jacka.
Użyłem tego 'kawałka' na maturze do tematu o roli literatury w walce narodów o wolność. Komisja była wielce poruszona ;] Tak więc jaki powód prawdziwy by jej nie był to jest wielka i hymnem o wolność pewnie pozostanie..
A ja na maturze miałem temat "Jacek Kaczmarski wieczny buntownik" i rozpatrywałem wiele płaszczyzn buntu, ale skracając mocno mówiłem o buncie wobec upolitycznieniu jego tekstów, i o tym że Kaczmarski odcinał się od solidarności (google: dwadzieścia lat później youtube)
"(...)ktoś tworzy coś bardzo pięknego, bo jest to przepiękna muzyka, przepiękna piosenka, a potem zostaje pozbawiony tego swojego dzieła bo ludzie to przechwytują. Dzieło po prostu przestaje być własnością artysty i o tym są “Mury”. I ballada ta sama siebie wywróżyła, bo z nią się to samo stało. Stała się hymnem, pieśnią ludzi i przestała być moja."
Z całym ogromnym szacunkiem, ale czy kiedykolwiek była własnością Jacka Kaczmarskiego? To ciekawe, Kaczmarski
Pieśn Llacha była pieśnią rewolucyjną, a pieśń Kaczmarskiego antyrewolucyjną, jedynie bazującą na pieśni Llacha. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj "Mury" są pieśnią rewolucyjną, a wykopy takie jak ten chcą na siłę przywrócić jej pierwotne znaczenie, zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem.
Ja zgadzam się z poglądem, że utwór przestaje być własnością twórcy w momencie, w którym trafia do odbiorcy. Jedynie interpretacja jest tym, co ma znaczenie - nie sposób "nie zrozumieć" utworu, jednak każdy odbiorca dysponuje innym zasobem wiedzy, innym systemem odniesień symbolicznych i odczytuje tyle, na ile posiadane "tło" mu pozwala.
Nawet znana ze szkoły metoda interpretacji, tj. "co autor miał na myśli", działa w ten sposób. Nauczyciel rzuca utwór, następnie próbuje
Autor pisze utwór o czymś, coś chce powiedzieć. Uważa, że ma coś do powiedzenia i chce to przekazać. Stara się to zrobić w jakiś określony sposób, który zwykle wzmacnia przekaz.
Odbiorca, który na skutek własnej ignorancji dokonuje "interpretacjii" utworu zwyczajnie go nie rozumie. To tak, jakby przeczytać "Hrabiego Monte Christo" i powiedzieć, że to książka o miłości, bo Edmund Dantes bardzo kochał Mercedes. Jakby twierdzić, że "Romeo
Tak zgadzam się z Tobą szczególnie gdy pomyślę, że Wisława Szymborska nie zdałaby matury z interpretacji własnego wiersza bo nie wbiła się w klucz odpowiedzi ;)
Komentarze (66)
najlepsze
Już któraś osoba się chwali, że doczytała ostatnią zwrotkę.
A czy czasem geniusze nie puścili na uroczystościach w Gdańsku tej pieśni ? Tak, kretyni puścili:
http://www.youtube.com/watch?v=RgHtacIqqQE&feature=related
Kura - the egg - jajko
Interpretacja ponad intencją :D
By się stawały tym, czym nie są."
Fajnie, że to weszło na główną, bo mało kto zastanawiał się nad kolejnymi zwrotkami tej piosenki.
Z całym ogromnym szacunkiem, ale czy kiedykolwiek była własnością Jacka Kaczmarskiego? To ciekawe, Kaczmarski
Nawet znana ze szkoły metoda interpretacji, tj. "co autor miał na myśli", działa w ten sposób. Nauczyciel rzuca utwór, następnie próbuje
Autor pisze utwór o czymś, coś chce powiedzieć. Uważa, że ma coś do powiedzenia i chce to przekazać. Stara się to zrobić w jakiś określony sposób, który zwykle wzmacnia przekaz.
Odbiorca, który na skutek własnej ignorancji dokonuje "interpretacjii" utworu zwyczajnie go nie rozumie. To tak, jakby przeczytać "Hrabiego Monte Christo" i powiedzieć, że to książka o miłości, bo Edmund Dantes bardzo kochał Mercedes. Jakby twierdzić, że "Romeo