Ja na trasie Gdynia-Sosnowiec przez 10 godzin spalem na korytarzu. Bylo tylko 5 wagonow. Ale wiecie co ? Jak konduktor sprawdzal bilety a ja spalem na plecaku to powiedzial ze nie musze pokazywac legitymacji ! THANK YOU MAN !
Przypomniała mi się moje wyprawa ze znajomymi z Poznania do Krakowa. Spędziliśmy 8 godz. w korytarzu - nawet nie znalazło się miejsce na bagaż w jakimś przedziale. Pamiętam, że na dworcu czekała, także grupa Włochów. Byłem pewien, że jadą 1 klasą. Delikatnie się zdziwiłem, kiedy przedziarając się do WC przez przepełniony korytarz znalazłem ich w przejściu między wagonami zaraz obok śmierdzącej toalety. To były pewnie ich ostatnie wakacje w Polsce...
a ja wczoraj wracałem z Władka do Wawy - niedziela - koniec weekendu, godz. 22.30. Powiem tak: MASAKRA. połowa ludzi nie wsiadła - pociąg był tak zaj$%any, że ludzie rezygnowali. A Ci co wsiedli - spali w przejsciach. Pociąg miał 7 wagonów, dwa wagony zarezerwowane dla kolonii, dwa sypialniane - czyli zostały 3 normalne - ktos jest w tym PKP niepowazny. a i ten pociąg jechał do Krakowa z Helu.. lol. Już
Miałem ostatnio wątpliwą przyjemność korzystania z zacnych usług PKP... Myślałem że coś takiego możliwe jest tylko w krajach trzeciego świata, myliłem się.
Po 1 - żeby dowiedzieć się o której i skąd odjeżdża interesujący nas pociąg trzeba być chyba co najmniej jasnowidzem, bo na aktualną informację na rozpiskach i poprzez telefon nie ma co liczyć. Najlepsze informację mają zazwyczaj konduktorzy.
Po 2 - pociąg przez całą Polskę z Jeleniej Góry na Hel
Ad 1. - swego czasu jeździłem dużo pociągami i mogę powiedzieć, że na swojej stronie internetowej PKP ma zawsze aktualny rozkład. Co do innych punktów się zgadzam.
Co do drugiego punktu, w tamtym roku kiedy miałam przesiadkę w Warszawie do pociągu, którym miałam spokojnie dotrzeć do Władysławowa to ku mojemu przerażeniu kiedy wsiadłam do pociągu okazało się, że nie ma co się starać o miejsce nawet na korytarzu. Nie dość, że musiałam wraz ze znajomymi stać te wszystkie godziny to jeszcze mieliśmy przyjemną miejscówke przy toalecie. Aha i drzwi od pociągu się nie domykały i wiało. Powrót nie lepszy
Nie rozumiem dlaczego wszyscy tylko narzekają na PKP. Polskie koleje zbliżają ludzi, zapewniają wiele emocji w trakcie podróży, a nawet jeszcze przed - podczas kupowania biletów. Dostarczają wiele atrakcji, których przeciętny, zdrowy na umyśle człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić zanim sam nie doświadczy. I to wszystko bez żadnych dodatkowych opłat!
Że o zapełnieniu nie wspomnę. Normą jest że do osobówki nie da się wsiąść bo po otwarciu się drzwi ludzie się wysypują na schodki. Nie da się wejść ani wyjść.
Kiedyś zamiast polecieć z Londynu prosto do Bydgoszczy, przyleciałem do Krakowa ponieważ postanowiłem się przejechać pociągiem. Tak tak, tym polskim, zapchanym, śmierdzącym pociągiem :)
Nie żebym był jakimś masochistą, ale po pierwsze zatęskniłem za "starymi czasami" kiedy się jeździło dużo pociągami po Polsce. Po drugie chciałem zobaczyć czy przez kilka lat coś się na kolei zmieniło.
No i nie zmieniło się nic. Wszystko zostało po staremu co ma tez swój urok -
Dokładnie. Tu jest potrzebne odpowiednie podejście. Nikt tak jak PKP nie zobrazuje ci definicji słowa "groteska".
Ja już jeździłem na Boże Narodzenie w wagonie na rowery. Wiem co to stanie w pełnym słońcu w szczerym polu 2 godziny bo "wagon się zapalił". Wydawałoby się: nieszczęśliwy przypadek. Ale taka sytuacja przydarzyła mi się 2 razy :). Człowiek zanim nie zobaczy nie jest sobie w stanie wyobrazić ilu studentów może się zmieścić w składzie
bo państwa nie byłoby stać na dopłacanie do każdej wydobytej tony
podobnie jest w PKP no i w tzw służbie zdrowia - nie wiem jak oni to robią, że czym więcej ludzi korzysta tym jest gorzej, bo w efekcie do każdego przewiezionego pasażera trzeba dopłacać
przypomina mi się sytuacja z mojej okolicy, gdzie przychodnia przyszpitalna z rejonową odsyłały sobie pacjentów
PKP jest chore. Przypomniała mi się sytuacja z okresu przed Wielkanocą. Mnóstwo ludzi wraca na święta do domu, na peronie 5. w Krakowie miliony pasażerów, wszyscy z utęsknieniem czekają na pociąg relacji Kraków - Warszawa. Wkrótce rzeczony pojazd pojawia się, no i od razu zonk - lokomotywa + 3 wagony. W efekcie kilkanaście osób, które zakupiły bilet w ogóle NIE ZMIEŚCIŁY się do pociągu. Czy aż tak trudnym jest wpaść na
Komentarze (122)
najlepsze
To tak, jakby winić panią Krystynę z sekretariatu za to, co robi Lech K. ;)
Po 1 - żeby dowiedzieć się o której i skąd odjeżdża interesujący nas pociąg trzeba być chyba co najmniej jasnowidzem, bo na aktualną informację na rozpiskach i poprzez telefon nie ma co liczyć. Najlepsze informację mają zazwyczaj konduktorzy.
Po 2 - pociąg przez całą Polskę z Jeleniej Góry na Hel
http://www.ursfun.com/images/TRAIN2.jpg
Ten w białym na górze to ja.
Komentarz usunięty przez moderatora
a cięcia będą,ale to tylko ic tak potrafi
kiedyś jak cięcia były to tylko od nowego rozkładu
a tak narzekano na przewozy regionalne
to teraz macie wielkie Inter-shit
pociąg pełny,frekwencja 300 % a im to nie jest rentowny skład...
szkoda słów
pkp musi upaść :)
Stacja Tarnowskie Góry, 25.06.2009.
http://solina2006.yoyo.pl/pliki/odjazdy.jpg
http://solina2006.yoyo.pl/pliki/przyjazdy.jpg
Że o zapełnieniu nie wspomnę. Normą jest że do osobówki nie da się wsiąść bo po otwarciu się drzwi ludzie się wysypują na schodki. Nie da się wejść ani wyjść.
Nie żebym był jakimś masochistą, ale po pierwsze zatęskniłem za "starymi czasami" kiedy się jeździło dużo pociągami po Polsce. Po drugie chciałem zobaczyć czy przez kilka lat coś się na kolei zmieniło.
No i nie zmieniło się nic. Wszystko zostało po staremu co ma tez swój urok -
Ja już jeździłem na Boże Narodzenie w wagonie na rowery. Wiem co to stanie w pełnym słońcu w szczerym polu 2 godziny bo "wagon się zapalił". Wydawałoby się: nieszczęśliwy przypadek. Ale taka sytuacja przydarzyła mi się 2 razy :). Człowiek zanim nie zobaczy nie jest sobie w stanie wyobrazić ilu studentów może się zmieścić w składzie
dlaczego w Polsce nie wydobywa się złota
bo państwa nie byłoby stać na dopłacanie do każdej wydobytej tony
podobnie jest w PKP no i w tzw służbie zdrowia - nie wiem jak oni to robią, że czym więcej ludzi korzysta tym jest gorzej, bo w efekcie do każdego przewiezionego pasażera trzeba dopłacać
przypomina mi się sytuacja z mojej okolicy, gdzie przychodnia przyszpitalna z rejonową odsyłały sobie pacjentów