Na pierwszy rzut oka może to wydawać się absurdalne, ale - całkiem możliwe, że na swoim postępowaniu oszczędza całkiem sporo (procentowo do całości zadania) czasu.
W sytuacji w której z każdą pojedynczą płytą szedłby od stosu do przyczepy istnieje duża szansa, że załadowałby znacznie mniej płyt (w wyznaczonym czasie) niż przy jego metodzie.
@krzy_glob: No moja pierwsza myśl to była właśnie podjazd przyczepą bliżej coby mógł to robić prawie w miejscu. Nosić pojedyncze płyty byłoby bezsensem, nie wiem czemu Ci to przyszło do głowy :P
może nie mógł przestawić przyczepy z jakiegoś powodu. A co do taczki na tak krótkim dystansie - wygląda jak wygląda, ale płyta chodnikowa 50x50cm waży około 35kg sztuka, więc noszenie większej ilość jest naprawdę męczące.
@Glaca: Mój szef S6 dawał każdemu robotnikowi jeśli była taka potrzeba bo to przecież normalni ludzie (bardzo pilnował żeby nie byli pijani w pracy). Jeśli nie mógł przestawić to ok ale rozwalają mnie komentarze mówiące że mniej się narobił wożąc niż podstawiając przyczepkę.
@theximon: Słuchaj. Nie wiemy czy mógł cofnąć czy nie, być może ta przyczepa w ogóle stoi odpięta. Wiemy za to, że z taczką o wiele szybciej i lżej mu było robić.
Nie mam pojecia z czego ta rozmowa i temat. Mozliwe, ze facet nie ma w danym momencie kluczykow do samochodu bo to nie jego, a szefa. Pozatym dzieki temu, ze zaladuje to na taczki to pozniej rozladowywuje to na przyczepe z wyprostowanych plecow.
Nawet jakby podjechal pryczepa to musialby sie schylac po kazda plytke przejsc kawalek i znow zginac plecy. A tak zgina sie raz ladujac wszystkie plytki a potem elegancko na
@mrsmile: A tak się schyla z ciężarem, żeby go położyć, a potem schyla się, żeby podnieść z taczki i położyć na przyczepkę. Drugi raz niepotrzebnie wykonuje tę samą czynność z większym schylaniem się i pchaniem taczki. Fuck logic xD
Co jak co, ale tym sposobem oszczędza więcej siły i czasu. Nie musi się schylać, nosić i kłaść płyt za każdym razem. Do tego może segregować płyty na pęknięte i całe. Z początku też uważałem to za głupie.
Komentarze (108)
najlepsze
W sytuacji w której z każdą pojedynczą płytą szedłby od stosu do przyczepy istnieje duża szansa, że załadowałby znacznie mniej płyt (w wyznaczonym czasie) niż przy jego metodzie.
Wiemy za to, że z taczką o wiele szybciej i lżej mu było robić.
może to związkowiec i ponadzakładowy układ zbiorowy pracy zabrania noszenia płytek na dystans przekraczający długość taczki
Nawet jakby podjechal pryczepa to musialby sie schylac po kazda plytke przejsc kawalek i znow zginac plecy. A tak zgina sie raz ladujac wszystkie plytki a potem elegancko na