Jak to pewna siec sklepów "Włączamy niskie ceny" nie potrafi właczyć skutecznej obsługi klienta i poległa nie tylko na cenach ale i na obsłudze.
Pisze te slowa aby przestrzec potencjalnych klientów przed "EKSPERTAMI" choc za bardzo nie wiem w jakiej dziedzinie są ekspertami.
Któregoś dnia zakupiłem w sklepie stacjonarnym przy ul. Sw.Teresy 94 w Lodzi żelazko. W sklepie stacjonarnym ponieważ moj "różowy pasek" pilnie zażyczył sobie czegos nowego, skutecznego do wyprasowania stanika (w szczegóły nie wnikam) wiec aby nie czekać na dostawę podjechałem do najbliższego sklepu ze sprzętem agd, padlo na Ekspertów. Miąłem upatrzony wstępnie sprzęt wiec moj zakup byl jedynie formalnością. Jak sie okazało w samym sklepie wpadłem w sidla handlu i po dlugiej dyskusji z Panią z obsługi zostałem namówiony na inny, droższy, ostatni na półce model (ponoc znacznie lepszy, wydajniejszy i samo prasujący a obsługa człowieka jest tam wręcz zbędna). Wszystko zakończyłoby sie jak w bajce gdyby nie fakt ze żelazko po powrocie do domu okazało sie niestety niezdatne do użycia i było zwyczajnie popsute co oczywiście rozumiem bo tylko ponoć "japonczyki" sie nie psują a diesle volkswagena nie dymią.
Dnia następnego udałem sie niestety ponownie w miejsce zakupu chcac towar wymienić lub oddac i zakupić inny bo wspomniany wcześniej stanik byl nadal niewyprasowany. Jakież bylo moje zdziwienie kiedy okazało sie, ze wadliwego towaru nie mogę oddac, wymienić, odzyskać gotówki a jedynie moge zareklamować "bo takie sa procedury" i musi dopiero zapaść decyzja na wyższym szczeblu co dalej z wadliwym towarem - jak mily pan z obsługi zechcial mnie poinformować. Zapytałem zatem Pana czy gdybym kupil to samo zelazko przez sklep internetowy bedac nawet na terenie sklepu, placac za nie w stacjonarnej kasie obok niego i od razu odbierając zamówiony towar z tego ze sklepu, czy mógłbym taki towar od razu oddac - Pan z rozbrajającą szczerościa stwierdził ze tak i mam na to 14 dni bez poddania przyczyny. Wszystko cudownie, zatem zostałem zrobiony na szaro.
Ok. Dalem sie podejsc, za bledy trzeba płacić. Zapytałem zatem co dalej? Okazało sie, ze maksymalnie w ciagu tygodnia sprawa będzie załatwiona i nigdy nie zdążyło sie aby trwalo to dluzej... (i znowu przełamuje konwencje i jestem inny bo moja sprawa trwała
dluzej)... moj rozowy pasek nie byl uradowany bo trudno chodzić w pogniecionym staniku zatem pozostało nam czekać i cieszyć sie soba.
Jak można sie domyślać po tygodniu nic sie nie zadziało. Telefonicznie uzyskałem informacje "zadzwonimy do Pana". Po dwóch skontaktowałem sie ze sklepem nieśmiało pytając czy moje żelazko jest na tyle wyjątkowe ze wysyłają je do Chin aby przeprowadzić głębsza analizę. Usłyszałem "zadzwonimy do Pana". Po trzech tygodniach usłyszałem, ze serwis caly czas debatuje i... "zadzwonimy do Pana". W piątym tygodniu żadnych zmian i widoku na lepsze jutro...ale za to "zadzwonimy do Pana". Czekam jak na telefon z RMFfm ze wygrałem samochód ale na razie bezskutecznie.
"Eksperci" (widocznie nie tylko od sprzętu ale i skutecznej obsługi) pięknie mnie obsłużyli i zabrali nadzieje a na pewno skutecznie do siebie zrazili.
Jaki z tego morał? Kupować przez siec ze względu na większe prawa i na pewno nie tam gdzie "Włączają niskie ceny" :)
Komentarze (3)
najlepsze
Nawet kupując w sklepie bez zakupów internetowych masz zazwyczaj większe prawa z niezgodności niż z gwarancji.