Chciałem się podzielić swoją historią, jaka mnie spotkała w ostatnim czasie.
Jestem posiadaczem iPhone 6, którego kupiłem z drugiej ręki. Smartfona używałem 2 miesiące. Po tym czasie pewnego popołudnia iPhone po prostu odmówił współpracy. Na ekranie zaczęły pojawiać się dziwne kolory i telefon zachowywał się dość dziwnie.
Zgłosiłem uszkodzone urządzenie do sprzedawcy, a ten dalej przekazał go do autoryzowanego serwisu z racji posiadanej gwarancji która kończyła się lada moment.
Ku mojemu zdziwieniu serwis uznał, że nie mogą mi wymienić iPhone-a na nowego, gdyż jest on uszkodzony mechanicznie. Pomyślałem, że to jakaś pomyłka ponieważ sprzęt nie miał żadnych istotnych defektów. Fakt, że smartfon posiadał lekko wygiętą ramkę w okolicach przycisku wybudzania, ale tak naprawdę była to tak nieznaczna usterka, że nawet ciężko było ją dostrzec a już w ogóle w żaden sposób nie miała ona wpływu na działanie telefonu.
Jako dowód przesłali zdjęcie uszkodzenia:
W ramach naprawy serwis zaproponował mi odpłatną wymianę iPhone-a za kwotę ponad 1500 zł.
Oczywiście zaprotestowałem. Według mnie ta usterka, na podstawie której nie uznano mi gwarancji nie ma nic wspólnego z problemem zasadniczym.
Serwis Maqsimum, który serwisował telefon odesłał mnie do producenta. Tam też się zgłosiłem i przedstawiłem swoje stanowisko w tej sprawie.
Generalnie nie byłem konfliktowy i swoje wnioski przedstawiałem raczej w formie próśb niż żądań. Prosiłem o warunkowe uznanie reklamacji. Podkreślałem, że uszkodzenie błahe; że telefon z tym ubytkiem normalnie pracował przez kilka miesięcy itd.
Dodałem również, że jestem wierny marce, polecam ją rodzinie i znajomym, ażeby może w tym kierunku ich przekonać, że jednak wymiana smartfona w ramach gwarancji będzie dla ich samych pożyteczna.
Konsultant z jakiegoś tam wyższego działu technicznego, mimo, że bardzo sympatyczny, łączył się ze mną w bólu, jednak nie uznał reklamacji. Twierdził, że w sprawę zaangażowali się europejscy inżynierowie i niestety nie mogą być przychylni do wymiany gwarancyjnej.
Na pytanie, może trochę retoryczne, ale zadałem je zarówno konsultantowi w Apple jak i babce z serwisu czy gdy oddam smartfona do innego autoryzowanego serwisu ekspertyza może być inna, usłyszałem, że oczywiście będzie taka sama bo sprawa jest odnotowana z centralnej bazie Apple.
Ok, już prawie byłem skłonny wyłożyć 1500 zł na wymianę iPhone-a bo przecież w sklepie za tyle nie kupie nowego tym bardziej że był to 64GB, ale poprosiłem jednak o odesłanie urządzenia bez naprawy.
Uszkodzony iPhone wrócił do mnie w przedostatni dzień gwarancji.
Nie miałem wiele do stracenia. iPhone-a zgłosiłem jeszcze raz na gwarancję. Tym razem nie przez sprzedawcę a bezpośrednio do serwisu Cortland.
W zeszły piątek kurier zabrał uszkodzony telefon do serwisu a dzisiaj jak gdyby nigdy nic odebrałem nowego iPhone-a z gwarancji. Bez problemów, bez inżynierów europejskich i innych bzdur. Po prostu wymienili.
1500 zł w kieszeni. Dziękuję, mogę iść się napić.
Komentarze (14)
najlepsze
to za karę.
@prawdziwek: A chciałbys zrobić zakład o swoją rację?