O kompetancji poczty polskiej krążą legendarne opowieści. Poza ślamazarnym tempem obsługi w placówkach i dźwiękiem archaicznych drukarek igłowych, nie miałem dotąd żadnych złych doświadczeń, wręcz przeciwnie, panie były zawsze miłe, nawet, jeśli czasem rozbijały się o jakieś zabetonowane reguły.
Do dzisiaj.
Paczka została nadana do mni kurierem 48 w piątek. Czyli w najgorszym przypadku, bo nie wiem, czy oni liczą faktyczne dni, czy dni robocze, w środe powinienem móc paczkę odebrać. Dla mnie idealnie, bo właśnie na środę tej paczki potrzebuję i odbiór choćby dzień później nie wchodził w grę - dlatego wybrałem kuriera, a nie zwykłą przesyłkę.
Tuż po nadnaiu, dokładnie 30 min później, 8. lipca o g. 12:54, otrzymałem smsa z numerem przesyłki. Cudo, byłem zachwycony. Szkoda, że niezbyt długo.
Dziś rano sprawdziłem status:
Oczywiście natychmiast zadzwoniłem na infolinię z pretensjami. Po standardowym wysłuchaniu półgodzinnej informacji o abonamencie rtv i reklamie ich strony (dłużej już się chyba nie dało), dość miła pani przekierowała mnie do jakiegoś oddziału we Wrocławiu. Zadzwoniłem i jak usłyszałem głos typowej "pani Halinki", to już wiedziałem, że się zdenerwuję. Pani zaczęła mi tłumaczyć, że nie każdy może nadać przesyłkę z odbiorem w punkcie i że musza być dwa kody kreskowe, a był tylko jeden. Zapytałem więc, jakim cudem paczka została przyjęta i nadana i, przede wszystkim, jakim cudem mogli mi wysłać smsa, ale nie mogli się skontaktować, że jest jakiś problem. Po odpowiedzi "nie wiem" nieuprzejmie podziękowałem, mam tylko szczerą nadzieję (i 99% pewność), że zdążyłem się rozłączyć, zanim popłynęła fontanna bluzgów,
Tak to działa nowoczesność i kretynizm ludzi, którzy zamiast przyłożyć się do swojej pracy, odwalają pańszczyznę. W paczce był ciepły śpiwór na zimną pogodę w najbliższych dniach, nie mam już czasu na zakup nowego przed wyjazdem, został mi tylko zapasowy, niezbyt nadający się na 11 st. w nocy.
Dziękuję ci, poczto polska. Obym więcej nie miał z wami do czynienia.
Komentarze (23)
najlepsze
sprawdź na stronie po numerze przesyłki bo możliwe, że leży awizowana a papierek od awizo gdzieś wcięło.
Odbiór miał być w placówce czy na Orlenie.
W pierwszym przypadku jest tylko jeden kod kreskowy, w drugim rzeczywiście są dwa (tylko nadawca musi przygotować etykietę w e-nadawcy).
Poza tym przesyłkę z opcją odbiór w punkcie może nadać każdy.
Jak więc widać, żeby nadać paczkę z odbiorem w punkcie, nie trzeba (w praktyce) przygotowywać żadnej etykiety. Żeby odbiorca mógł ją odebrać, to już taka etykieta jest niezbędna.