Rezygnuję z pracy w szpitalu!!!! By więcej zarabiać zostanę sprzątaczką!!!!
Jestem Pielęgniarką z wieloletnim doświadczeniem zawodowym. Skończyłam studia dające mi tytuł magistra pielęgniarstwa, oraz studia podyplomowe. Ukończyłam także liczne kursy. W ciągu tych lat pracowałam w różnych szpitalach oraz na uczelni jako instruktor pielęgniarstwa.Od początku mojej pracy łączna liczba godzin miesięcznie w obu pracach nie spadała poniżej 300/miesiąc. Czemu piszę ten tekst? Ponieważ zastanawiam się nad wyjazdem z kraju.
Dzisiaj z ciekawości zajrzałam na stronę urzędu pracy miasta Warszawy. Znalazłam tam ofertę pracy dla pielęgniarki oraz dla sprzątaczki pomieszczeń medycznych. Szczerze mówiąc odechciewa mi się wszystkiego.
Pielęgniarka- wynagrodzenie 2164zł (konieczne wykształcenie)
Sprzątaczka 2800zł (wykształcenie podstawowe)
zamieszczam linki:
https://www.up.warszawa.pl/oferty/strony/szczegol_of.php?id=56815
https://www.up.warszawa.pl/oferty/strony/szczegol_of.php?id=56302
To że praca ta nie jest łatwa każdy wie. Chociaż większość społeczeństwa i tak stwierdzi że w pracy jedyne co robimy to pijemy kawę. Tylko ciekawe kto robi za nas całą robotę? Generalnie w pracy czuję się jak służąca, służąca 40 osób które są pod moją i mojej koleżanki z dyżuru (dyżury są 2 osobowe) opieką. Dodatkowo jestem jeszcze służącą lekarzy, zazwyczaj jest ich kilku. Każdy coś chce, każdy o coś prosi i polecenie każdego ma być wykonane już!!!! Pacjenci dzwonią dzwonkami i też chcą na już!!!!. Chciała bym robić wszystko dobrze, sprawdzać leki 3x przed podaniem,myć ręce wg instrukcji, ale ie zawsze to robię, bo co chwila ktoś mnie odrywa. Naszykuję leki dla jednego pacjenta, dzwonek, idę - wracam i szykuję dalej, czasem próbuję skończyć jakąś czynność przez kilka godzin niestety nie zawsze mi się udaje.
Dlatego - chciała bym posłużyć się przykładem. Zazwyczaj każdy pacjent ma zlecone po jednym leku dożylnym rano na godz 8.00, jest nas dwie, pacjentów 40-stu. Wszystko trzeba przygotować. Każdy zastrzyk trwa średnio 2-3 minuty. Zatem jak wszyscy pacjenci dostaną lek na 8.00???? W rzeczywistości pierwszy dostanie go o zleconej porze, zaś ostatni dopiero po kilku godzinach bo niestety w międzyczasie będziemy się odrywać od pracy wielokrotnie. Dlaczego nikt nie widzi problemu że jest nas za mało? Nie będę wyszczególniać co robimy na dyżurze. Dla osób które powiedzą że to nieprawda i dalej będą utrzymywać że nic nie robimy powiem że : pacjenci sami się przygotowują do operacji, sami zmieniają sobie pampersy, sami szykują sobie leki oraz je podają, uzupełniają też tony dokumentacji i sami pobierają sobie krew a my tylko siedzimy. Praca marzeń -tylko dlaczego jest tak wiele wolnych wakatów w szpitalach, dlaczego nie przybywa młodej kadry????? Przecież do takiej pracy cud powinno się "walić drzwiami i oknami".?
Wtrącę też taką małą dygresję w Polsce jesteśmy niewykształcone, nic nie potrafiące,albo nie oszukujmy się po prostu głupie natomiast za granicą stajemy się cenionymi pracownikami? Jak to jest ???
Moja obecna motywacja do pracy ciągle spada.... niedawno usłyszałam na sali jak jeden do drugiego pacjenta mówił żeby papierki rzucać na podłogę, bo przyjdą posługaczki i posprzątają. Tak proszę państwa ... pacjenci często mówią na nas "posługaczki" bo przecież tak mówi się na służbę która przychodzi, zmienia mu pampersa, wyciera resztki stolca. W ramach pracy byłam nie tylko "posługaczką" , ale także "kur** na którą płacę podatki", jakże popularną "siostrą basen", czy "hej , hej dziewczynką".
Do znudzenia słyszę słowa "że jestem od czegoś jak du** od sra***", często też jestem przez pacjentów zwalniana.
Obrywa nam się za wszystko, od rana każdy traktuje nas jak worki treningowe. Lekarz się spóźnił- trzeba wykrzyczeć to pielęgniarce co się o nim myśli a potem kłaniając się w pas krzyczeć "dzień dobry Panie Doktorze". Firma cateringowa jeszcze nie przywiozła jedzenia,a pacjenci są głodni to też świetny powód by nakrzyczeć na pielęgniarkę. Świetny powód to także niewygodne łóżko,albo złe miejsce w sali.
Szczerze mówiąc od rana jak się nasłucham takich wiecznych pretensji to wieczorem przychodzę do domu padnięta. Zwalniam się już od kilku lat, moje koleżanki mogą to potwierdzić. Mówię o tym na każdym dyżurze. Bo nigdy w życiu nie czułam się bardziej poniżana. Generalnie o pielęgniarstwie nie mam ochoty już nawet czytać, bo to nic nie daje. Bo chcąc zasugerować coś lekarzowi i tak zostaję sprowadzona do parteru tekstem " to ja tu jestem od leczenia,a ty od wykonywania moich poleceń" dodatkowa wiedza nie jest mi potrzebna. A powołanie? Chyba leży gdzieś głęboko w szafie, razem z czepkiem i ideałami którymi kiedyś mnie karmiono. Chciałam być pielęgniarką która pomaga pacjentom, która z nimi rozmawia, a nie robotem którego głównym zadaniem jest perfekcyjne prowadzenie dokumentacji, a nie opieka nad chorym na którą nie pozostaje już czasu. Niestety wydaje mi się że że nie będę.... a napewno nie w Polsce!
Przepraszam za błędy, zarówno te interpunkcyjne jak i ortograficzne. Wybaczcie jestem tylko "głupią pielęgniarką"
Pozdrawiam.
Komentarze (279)
najlepsze
@mrszaman: To nie prawda. System zdrowia nadal u nas działa na zasadzie komunizmu, bo jest państwowy i sterowany odgórnie. Tak, że pod wieloma względami nadal mamy komunizm (właściwie to socjalizm) i dlatego to nie ma prawa działać dobrze.
Komentarz usunięty przez moderatora
@IroL: "musi", bo ma magistra, nie kazdy daje rade na emigracji.
Witaj w prawdziwym życiu.
Komentarz usunięty przez moderatora