Kuba - wyspa „maluchów”.
Fiatem 126p jeździ ponad 10 tys. Kubańczyków. Za co mieszkańcy wyspy kochają małe polskie autko? Przede wszystkim za to, że jest, bo kiedyś sprowadzano „maluchy” dla uprzywilejowanych, a okazały się wyjątkowo trwałe. I dopiero od niedawna można autami handlować na wolnym rynku...
Zdejm_Kapelusz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 87
Komentarze (87)
najlepsze
Zamiast cale wakacje pod blokiem, to w koncu mozna bylo na dzielni sie pochwalic, ze byles nad jeziorem i sie kapales.
Na biwak mozna bylo jechac, a nie z calym majdanem na raty autobusem.
Do ciotki w piatek 100km spod domu pod jej dom.
Maluch to bylo lepiej niz teraz dobre BMW.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Warszawa - czyli kopia Pobiedy, premiera 5 lat wcześniej.
Syrenka - nie muszę nic dodawać.
Duży fiat- kupiona buda od nowiusieńkiego F125, jednostka napędowa od przestarzałego F1300/1500.
Mały fiat - tutaj się nie wypowiem, ale faktycznie na 73 rok był spoko.
Polonez - czyli duży fiat w nowej budzie.
Problem też w tym że często z biegem lat zamiast te auta ulepszać, zjeżdżano
No no a najlepiej niech dopisze gift wtedy według polskiej legendy nie ma podatków wcale
Przejechalismy nimi sporo kilometrow w 7 osob
@lowrider4you: Zależy kto czego szuka. Jak chce się zobaczyć PRL lat 80-tych wersję tropikalną to tak. Ale jak chce się normalnie odpocząć, to nie ma to sensu, jest cholernie drogo, a ze wszystkim są problemy, od podstawowych zakupów (albo towaru nie ma, albo za kosmiczne pieniądze), do wody w kranie.
Mój pierwszy maluch z 1984 r to był właśnie "odrzut" z eksportu do Turcji. Nie wiem nawet co było z nim nie tak, bo przez 6 lat użytkowania wyrobiła się tylko gustowna okładzina na gałce, a reszta bez zarzutu.
w 1990 kupiliśmy już "krajowy" i różnica była taka, że na nim nauczyłem się naprawiać ówczesne auta, bo przez 8 lat popsuło się