Osoba, która jest w stanie poświęcić dla córki wszystko nie bierze pod uwagę, że gdzieś tam kiedyś jakaś matka może stracić córkę, bo ona nie odda organów? Spoko jeśli nie chcesz oddawać, ale wcześniej nie kreuj się w mediach jako osoba pełna empatii do granic możliwości.
@kawaiimaid666: ona wcale nie jest pełna empatii, wszystkie jej działania są skierowane na wybudzenie jej córki - śpiączki do której przyczyniła się sama własną nieznajomością zasad pierwszej pomocy - zamiast przystąpić do resuscytacji i wezwać pogotowie ratunkowe (a przypomnijmy to był rok 2000, więc problemu z wezwaniem pogotowia by nie było) - co prawdopodobnie skończyłoby się znikomym ubytkiem neurologicznym - zdecydowała się wieźć córkę
Współczuję jej z powodu córki, ale w tej sytuacji tym bardziej nie powinna ludzi odstraszać od transplantologii. Słowa takich ludzi mają ogromny wpływ na to co inni na ten temat myślą, to jest fatalne dla zdrowia i życia tysięcy Polaków. Mówi o eutanazji że "nie chce się bawić w Boga" - ale już w sztucznym utrzymywaniu córki przy życiu "zabawy w Boga" nie widzi. To przerażające że nawet takim ludziom brakuje współczucia.
@motorniczy: skoro śmieć mózgu nie istnieje to dlaczego trzyma sztucznie dziecko przy życiu, szczerze mówiąc można tak utrzymywać ciało niemal w nieskończoność przy życiu, w stanie śpiączki serce jest o wiele mniej obciążone, a oddychaniem zarządza aparatura medycyna. Kiedyś będzie musiała powiedzieć dość.
Nie jestem za eutanazją. Nie chciałabym, żeby człowiek zajmował miejsce Pana Boga. Nie ma Boga, to znaczy wszystko wolno. A ja takiego świata nie chcę.
Zawsze mnie to śmieszy. Eutanazja, czyli zabicie człowieka, mimo tego, że może żyć, za jego zgodą jest złe, bo to zabawa w boga. Leczenie, czyli ratowanie życia człowieka, mimo tego, że ma umrzeć, za jego zgodą jest dobre i to nie jest zabawa w boga.
Prawda jest taka, że jeśli ktoś nie wyrazi sprzeciwu wobec pobierania narządów, to zakłada się, że wyraził na to zgodę.
W Polsce obowiązuje model zgody domniemanej, który zakłada, że domniemywa się, iż zmarły, który za życia nie zgłosił sprzeciwu przeciwko pośmiertnemu wykorzystaniu jego narządów w celu przeszczepienia ich potrzebującemu biorcy, zgadza się na to. Brak sprzeciwu interpretuje jako zgodę.
Też nigdy nie oddam własnych organów. Nie wiem tylko co w razie wypadku. Mają prawo je wziąć? Czy potrzeba jakichś dokumentów, że nie wyrażam zgody na pobranie organów. Nie za darmo.
Komentarze (24)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
@kawaiimaid666: ona wcale nie jest pełna empatii, wszystkie jej działania są skierowane na wybudzenie jej córki - śpiączki do której przyczyniła się sama własną nieznajomością zasad pierwszej pomocy - zamiast przystąpić do resuscytacji i wezwać pogotowie ratunkowe (a przypomnijmy to był rok 2000, więc problemu z wezwaniem pogotowia by nie było) - co prawdopodobnie skończyłoby się znikomym ubytkiem neurologicznym - zdecydowała się wieźć córkę
Zawsze mnie to śmieszy. Eutanazja, czyli zabicie człowieka, mimo tego, że może żyć, za jego zgodą jest złe, bo to zabawa w boga.
Leczenie, czyli ratowanie życia człowieka, mimo tego, że ma umrzeć, za jego zgodą jest dobre i to nie jest zabawa w boga.
W obu
A po co miałaby? Ważne że są tacy jak Ty, którzy te organy jej dziecku by dali.