Przychodzi kobieta lekkich obyczajów do kościoła na spowiedź. Klęka przy konfesjonale i mówi:
-Proszę księdza, zrobiła dzisiaj loda.
Ponieważ ksiądz był nowy w parafii i za bardzo nie wiedział jakie rozgrzeszenie dać kazał poczekać i poszedł do zachrystii. Wchodzi a tam stoją ministranci.
-Co poprzedni ksiądz dawał za loda? - pyta ksiądz.
-Mi snickersa - odpowiada najmniejszy z ministrantów.
@mrherod: chłopakowi umierała matka, była już w stanie agonalnym, więc wyszedł na ławkę przed dom i zapłakał. zobaczył to przechodzień i zapytał: co się stało, na co chłopak odparł, że jego matka jest strasznie chora. facet zaproponował, że może w takim razie zadzwonić po lekarza, na co chłopak: jej nie da się już pomóc. więc koleś mówi, to może po księdza? a chłopiec - nie, nie mam teraz ochoty na seks.
Może nie tyle o "doznania" (tylko jakie?) tu chodzi, ale jak się swoje odsłuży, to można z księdzem po kolędzie chodzić, a z tego są już konkretne pieniądze (niestety raz w roku).
Komentarze (13)
najlepsze
dlaczego nie napisali że dniówka po kolędzie to mi 200 zł i to z 15 lat temu :)
fajne było życie ministranta :)
-Proszę księdza, zrobiła dzisiaj loda.
Ponieważ ksiądz był nowy w parafii i za bardzo nie wiedział jakie rozgrzeszenie dać kazał poczekać i poszedł do zachrystii. Wchodzi a tam stoją ministranci.
-Co poprzedni ksiądz dawał za loda? - pyta ksiądz.
-Mi snickersa - odpowiada najmniejszy z ministrantów.
Komentarz usunięty przez autora