Katastrofa "Kurska" – zginęli nie doczekawszy pomocy
– Jest zbyt ciemno, ale spróbuję pisać po omacku. Chyba nie ma szans, 10-20 procent. Mamy nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta – napisał na skrawku papieru jeden z dowódców rosyjskiego okrętu ”Kursk” kapitan Dmitrij Kolesnikow. Ta tragiczna historia zaczęła się 12 sierpnia 2000 [+audycja]
HaHard z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 153
- Odpowiedz
Komentarze (153)
najlepsze
@Lucider5: O $#@$#, niezła jazda ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie nie był łodzią.
Nigdy.
;>
20 parę osób, krzyczeć? płakać? a co jeśli uratują, taki wstyd przed kolegami, przecież jesteśmy żołnierzami, nie można pokazywać, ze się boisz
I gdy jest już coraz gorzej i już wiesz, ze to koniec, nie widzisz kamratów, tylko słyszysz znajome głosy wokół, płacz, wołanie, lament
Przecież to jest coś niewyobrażalnego taki koniec, gorzej niż
@Philopolemus_Fronius: Masz zbyt mało wyobraźni
Prawdopodobnie, nie jesteś w stanie nawet odrobinę wczuć się w ich sytuację
Spróbuj, może ci się uda a wtedy cię zmrozi przerażenie
---
Kiedyś rozmawiałem z pewnym wykopkiem i rozmawialiśmy o białej czeluści, bez dźwięku, bez
I nie słowo przeciwko słowu, a słowo przeciwko ludzkiej psychologii i chociażby nagraniom z kokpitów samolotów, które się rozbiły.
Komentarz usunięty przez moderatora
Kursk był okrętem klasy Oskar II (w nomenklaturze NATO), z punktu widzenia energetyki jądrowej ważne jest to, że na swoim pokładzie miał dwa reaktory jądrowe, każdy o mocy cieplnej 190 MW.
Z racji tego, że to reaktory trzeciej generacji, a wszystkie plany takich jednostek no cóż.. są tajne. Przypuszcza się, że
1. Nie zrobi sięz uranu frytek
2. Uran robi ze złodzieja frytki
3. Szybciej zrobi się frytki z ziemniaków niż bombe/łódź podwodną ze skradzionego uranu
4. O ile pamietam to chyba latają jakieś satelity po orbicie co to taki skradziony uran i jego radioaktywność mogą wyłapać ?
5. W kieszeń
( ͡° ͜ʖ ͡°)