Cześć, witajcie. Pracuję jako kierowca, dziennie robię dosyć dużo kilometrów. Jeżdżę Mercedesem Sprinterem, który ma około 7,5m długości. Ostatnio przydarzyła mi się sytuacja ( kolejna zresztą ). Dojeżdżam do kolumny jadących aut, widzę, że między jednym i drugim autem ( jadącym w tym samym kierunku ) jest odpowiednio dużo miejsca, że wyprzedzę jedno i schowam się zostawiając jeszcze odstęp. Rozpoczynam wyprzedzanie, będąc już właściwie przy końcu tego manewru, wyprzedzany zaczyna przyśpieszać blokując mnie. Wiem, że następnego auta nie zdążę wyprzedzić, bo na przeciw pokazuje się inne auto. Opcja hamowania też raczej słabo w tym przypadku wychodzi, bo chwila mija zanim zbiję prędkość i te kilka metrów z powrotem minie osobówkę. Więc szybka decyzja, zaczynam po skosie się wpychać stopniowo wyhamowując, ewentualnie lekko dopychając gościa do pobocza, aż w końcu wciśnie hamulec na tyle żebym wjechał. Po ostatniej takiej akcji po głowie zaczęło mi chodzić: Co, jeśli wpychając się w takim przypadku bym gościa zahaczył i lekko zarysował ? Czyja to by była wina ? Moja, czy jego, bo jednak przyśpieszył będąc wyprzedzanym, a do tego nie zachował odległości do auta jadącego przed nim ? Może ktoś z was miał podobną sytuacje ? Czy np. wideorejestrator mógłby coś pomóc ( bo w sumie i tak nie widać co się obok dzieje ) w takim przypadku przy ewentualnej kolizji i wezwaniu panów w zielonych kamizelkach ?
Komentarze (2)
najlepsze
Tak, jeśli przerysujesz to Twoja wina. Kup sobie kamerkę i będziesz miał dowód jeśli przyspieszał, koszt śmieszny bo w miarę dobra to ok. 150 zł, a w razie wpadki pomoże znacznie.