Czego się dotkną to… popsują. Pierwsze zmiany dla narciarzy po przejęciu kolejki na Kasprowy Wierch. Oczywiście na gorsze
Rządowy Polski Fundusz Rozwoju po odkupieniu kolejki od firmy Mid Europa Partners szumnie zapowiadał "inwestycje i poszerzanie oferty turystycznej" (tu link do artykułu z Money). Państwowe pieniądze wydane, póki co żadnych inwestycji nie widać, a oferta się kurczy.
Właśnie wycofano wprowadzony w 2015 roku karnet dla narciarzy NO LIMIT, który umożliwiał nie tylko całodzienne korzystanie z wyciągów na Gąsienicowej i Goryczkowej ale też wielokrotny przejazd koleją linową.
Szkoda, bo nie będzie można już korzystać w pełni z uroków tego pięknego miejsca, jedynego takiego w Polsce. Ciekawe, że po sąsiedzku na Słowacji takie karnety są. I ciekawe, że przez 4 lata na Kasprowym się dało a teraz zlikwidowali.
Napisałem ten tekst nie po to by się czepiać, lecz żeby wywrzeć nacisk na PLK by wycofali się z tej głupiej decyzji. W Wykopie nadzieja!
Skipass NO LIMIT tani nie był (149 zł), ale daje narciarzom wiele możliwości i wolności:
- Można było z nim jeździć nartostradą z Goryczkowej (całość ze szczytu ponad 5 km), albo trasą narciarską z Gąsienicowej (całość coś pod 10 km) a następnie wracać kolejką na szczyt.
- Jazda kolejką była jedyną alternatywą gdy wyciągi na górze stawały z powodu silnego wiatru.
- Z karnetem NO LIMIT nie trzeba było się martwić, że zjedziesz a wyciąg na Goryczkowej będzie zamknięty. Można było wtedy zjechać do Kuźnic i wjechać z powrotem na szczyt (i np. wrócić na Gąsienicową, która jest puszczana znacznie częściej).
Takie udogodnienia mieli narciarze gdy właścicielem kolejki był zagraniczny fundusz Mid Europa Partners.
Komentarze (8)
najlepsze