Miałem w dzieciństwie kolegę którego ojciec pracował w ambasadzie w Moskwie. Kuźwa, wszystkie rosyjskie hity zabawkowe miał w domu. Oczywiście tego moskwicza też. Ruskie jajka we wszystkich odmianach, taki tor obrotowy co się autkiem kierowało. Uwielbialismy do niego chodzić na chatę.
Miałem takiego, też niebieskiego. Oczywiście lapmki się nie paliły, ale świetnie się nim bawiłem, tyle, że to była wieś i jak sobie tera pomyślę, jak na drodze się mijałem z kombajnami, czy ciężarówkami, to to nie było zbyt mądre ( ͡°͜ʖ͡°) Pamiętam też na początku lat 90, jak jeszcze PEwexy istniały w jednym widziałem takie dziecięce autko, tyle, że elektryczne i byłem pod wrażeniem. Następny raz
Jeździłem takim. Kupili mi rodzice używany ale nie bity. Świeciły mu się światła i miał resory z tyłu i z przodu ale żeby klakson działał trzeba mu było zdrowo przypierdzielić z pięści :) Ile ja butów w tym zniszczyłem (pięty starte) :)
Komentarze (100)
najlepsze
Pamiętam też na początku lat 90, jak jeszcze PEwexy istniały w jednym widziałem takie dziecięce autko, tyle, że elektryczne i byłem pod wrażeniem.
Następny raz
Komentarz usunięty przez moderatora
Uwielbiałem go ustawiać na dwóch pufach i "naprawiać" od spodu :)