'Połączenia kolejowe umierały w ciszy'. Co się stało z PKP
W latach 90. krążyła wśród kolejarzy teoria spiskowa o tym, że umyślnie pogarszano rozkłady jazdy, żeby potem zlikwidować puste pociągi - mówi Karol Trammer, autor książki 'Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej'.
Hyrieus z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 196
- Odpowiedz
Komentarze (196)
najlepsze
Co najbardziej w kolejach zachodnich urzeka (wiem z własnego doświadczenia) to to:
"Przyjęto zasadę cykliczności, czyli równo co godzinę, od czwartej rano do północy, pociągi jeżdżą daną linią kolejową. Ma to dwie zalety. Po pierwsze, pasażer w Niemczech ma pewność, że jak zostanie o godzinę dłużej w pracy albo pójdzie po lekcjach na randkę, zdąży na kolejny pociąg. Nie jest więc tak, jak to często
@Plutonium: tak, powinno się na to patrzeć - tylko przez całość kosztów. Bo co z tego, że wytniemy pozornie nieopłacalne połączenia jak za chwilę okaże się, że te wycięte dowoziły ludzi na to które zarabiało - a później nagle to opłacalne stało się nieopłacalne
Rozkłady dostosowane do jeżdżących na 7 do pracy, wasaty podpity kierownik pociągu. Żeby nie było, ja kolejom życzę jak najlepiej, ale mam wrazene, że kolejarzom zależy na status quo. Nikt
Dochodzi do tego, kiedy na trasie kursuje mało pociągów. Gdyby polska kolej działała tak jak w innych krajach europejskich, czyli w dzień mielibyśmy intensywny ruch pasażerski, a w nocy duży towarowy, to sieć trakcyjna nie zdążyłaby się oblodzić. W tej wypowiedzi jest więc zawarty największy problem polskiej kolei, czyli za mały ruch
ruch mamy za mały, to prawda
Najważniejsza w komunikacji jest częstotliwość kursów, potem czas jazdy a dopiero dalej są wskaźniki komfortu. Gwarantuję, że większość "regularnych" pasażerów wolałaby jechać pół godziny starym trupem,