Gdy po latach spędzonych w związku wraca się do randkowania, można doznać szoku
48-letni Robert: Od zawsze miałem takie podejście, że to ja stawiam. Spotkań, z których nic nie wynikło, miałem już jednak tyle, że uznałem, że prędzej zbankrutuję, niż kogoś poznam. Mam też wrażenie, że niektóre kobiety umawiały się ze mną wyłącznie dlatego, żeby zjeść kolację za darmo.
ssakul z- #
- #
- #
- #
- 390
Komentarze (390)
najlepsze
@agent-cooper: czyli w twojej wersji "powinien" wydawać tą stówkę na nieznaną jeszcze kobietę, ale nie powinien próbować "poznać" kobiety częściej niż 2 razy w tygodniu?
Trochę źle mnie zrozumiałeś bo trochę nie jasno napisałem. Dziwi mnie umawianie się z byle kim tylko żeby poznać. Już po pierwszych rozmowach można wyczuć osobę o jeśli to nie to po co się umawiać na randkę. Sam miałem takie 2 randki z internetu. Porażka. Dziewczynę to trzeba poznać na żywo wtedy są prawdziwe emocje a nie chłodne kalkulacje
Kawa lub drink w zależności od dogadania się i tyle. I tak 3/4 spotkań jest jednorazowa i bez kontynuacji. Poza tym większość panienek nie jest nawet warta tego, żeby wychodzić z siebie i się starać już na starcie. Dla niej i tak zazwyczaj jesteś tylko darmową rozrywką i
@RokEndLol: jak nie mniejszy, roksy sie przynajmniej badają
@RokEndLol: i ten kretyński komentarz dostał jakieś plusy...
Wszystko
Przepraszam bardzo, ale czego może szukać 42-letnia baba po rozwodzie- że się ktoś z nią będzie chciał żenić?