@dr_Klotz: z czego się śmiejesz? Moja pierwsza praca była w IT za stawkę bliską do minimalnej. Miałem najniższą stawkę, ale najwięcej pracowałem. Jak jeden z dyrektorów odszedł do innej firmy i zaczynał ją budować od zera to zadzwonił do mnie a nie do innych. Od razu dostałem stawkę x3 a później dość szybko kolejne. Jak mnie ściągał nie wiedział ile zarabiałem, ale widział że jestem najlepszy. Gdybym wszystko olewał to wybrałby
Cóż, nawet jak pracuję się u Janusza najgorszego sortu to palenie za sobą mostów to głupota. Raz, że jeżeli kiedyś zadzwonią do niego spytać o referencję to może ci nieźle naubliżać. Plus zawsze może jakieś jaja zrobić z dokumentami, przez co możesz później być zmuszony ganiać po urzędach. Nie wspominając o tak prostej rzeczy jak wysłaniu ci PITa w ostatnim możliwym terminie lub kazać ci się stawić po niego osobiście.
@kinlej: gorzej, jak ktoś w takim miejscu pracował latami i musi przekalkulować, czy bardziej opłaca mu się wpisanie takiego miejsca pracy do CV i liczenie na to, że nie zadzwonią po referencje, czy kilkuletnią przerwę w zatrudnieniu, którą ciężko będzie wytłumaczyć.
Dobra jest też dziewczyna, która w 2:18 wyciera napis z tablicy mówiącej: "ten departament pracował xx dni od ostatniego "lost day accident"" i xx zmienia na 0. "Lost day accident" oznacza wypadek/ jakąś okoliczność zaistniałą podczas pracy, która spowodowała nieobecność któregoś z pracowników na stanowisku.
Komentarze (151)
najlepsze
@NoNapewnoNie: WTF?!
Raz, że jeżeli kiedyś zadzwonią do niego spytać o referencję to może ci nieźle naubliżać.
Plus zawsze może jakieś jaja zrobić z dokumentami, przez co możesz później być zmuszony ganiać po urzędach.
Nie wspominając o tak prostej rzeczy jak wysłaniu ci PITa w ostatnim możliwym terminie lub kazać ci się stawić po niego osobiście.
@freelook: męskie rysy, jeszcze krótsze włosy i bym ją pomylił z facetem