Czy PRL to był cud, miód i orzeszki? Nie. Ale za Gierka budowano więcej
W latach 90-tych mieszkania komunalne masowo prywatyzowano i na tym rzeczywiście wygrało pokolenie 60 plus. To fakt. I wreszcie - miliony Polaków mieszkają na osiedlach, które zbudowano w peerelu. Jakość życia, organizacja przestrzeni jest tam często lepsza, niż na osiedlach deweloperskich.
BojWhucie z- #
- #
- #
- #
- #
- 58
Komentarze (58)
najlepsze
Także podsumujmy rodzice 60-70 odbudowali im Polskę, a dzieci 60-70 spłacały ich gierkowskie mieszkania i finansują emerytury, które
@Camilli: Coś w tym jest ale zostawiasz sporo niedopowiedzeń (jestem '87 jakby co)
Czyli pokolenie 60-70 pracowało w zasadzie cały czas i to ich pokolenie spłaciło te długi (ich dzieci owszem również miały w tym wkład jak jak ktoś się urodził
Przeczytaj jeszcze raz mój wpis. Ze zrozumieniem. Do skutku.
Chwali PRL... ja #!$%@?ę.
Przez 30 lat wolności wielkim kosztem zdecydowano jedynie że ma stać tam gdzie stała ta rozebrana.
Nie znam komuny, nie żyłem w tamtych czasach ale widzę że skuteczność tamtej władzy była o wiele lepsza. Z taką skutecznością i determinacją przy dzisiejszych technologiach dziś możnaby też wiele zrobić. No ale polaczki tylko PiS i PO i jakieś światopoglądowe przepychanki o gównie.
fajnie że prezentuje trochę inny punkt widzenia (jak również np Woś) ale nikt nie jest nieomylny. niektóre tezy są totalnie z czapy (tak samo jak pomysły Zandberg i Razem).
@wrrior: ej, ale nie mów tak bo to niewygodne.
A fakty są takie, że nie spłacilibyśmy nawet 10% tych długów gdyby nie to że nam większość umorzyli w zamian za możliwość inwestowania w Polsce.
No ale na wykopie najlepiej narzekać że babcia co ma 80 lat jeszcze nie umarła, bo mieszkanie trzeba wziąć po niej ( ͡° ͜ʖ ͡
Weźmy takiego "średniaka" który zdecydował się na ten kredyt na 30 lat. Kredyt i inne opłaty zżerają sporą część jego dochodu. Teraz przychodzi Adrian (który dostał mieszkanie po babci) i mówi: oprócz kredytu na swoje mieszkanie, musisz dokładać się na mieszkania dla innych! I
Gwarancji nie ma nigdy ale jak racjonalnie pomyślisz i np. porównasz kraje z wyższymi podatkami i jak wyglądają u nich usługi publiczne to możesz założyć z jakimś tam prawdopodobieństwem, że u nas wyglądałoby to podobnie. Czyli nie trzebaby kupować z własnych pieniędzy usług lekarzy czy korepetytorów, bo medycyna i edukacja publiczna byłaby po prostu dobra i dostępna. Takie zmiana mogą wręcz oznaczać więcej pieniędzy na dowolne wydatki!
Trochę nie rozumiem
Jeśli chodzi o wydatki na zdrowie to jedną kwestią jest ich wielkość a drugą efektywność. Wydatki prywatne są mniej efektywne więc jedna złotówka publiczna kupuje więcej zdrowia niż złotówka prywatna. Liczy się skala, asymetria wiedzy i siła przetargowa. My wydajemy mało jako kraj a do tego mało efektywnie, bo udział prywatnych stanowi stosunkowo duży procent całości.
@susuke15: Bardziej historyka. I trochę manipulujesz. Zapomniałeś dodać pierwszy człon tego zdania. Całość wygląda tak:
Całe zdanie nie wyglądaj już tak mądrze.