<b>Moje Towarzystwo Ubezpieczeń </b>z oddziałem na każdej większej poczcie polskiej. To właśnie ta firma ubezpiecza(ła) samochód który kupiłem. Polisa OC, ważna do lipca przyszłego roku, więc warto.Auto miało być ew. przerejestrowane na mojego tatę jako właściciela, który ma 60% zniżek.<br />Po zakupie auta zadzwoniłem do w/w firmy, by dowiedzieć się, czy póki co mogę jeździć na tej polisie, czy wymaga przerejestrowania itd. Bardzo niesympatyczna pani powiedziała, że mogę jeździć na niej 30dni od daty zakupu, a potem wybrać firmę ubezpieczającą - w innym wypadku aktualny ubezpieczyciel przechodzi automatycznie. Tak więc zrobiłem i po 20tu dniach zadzwoniłem ponownie z prośbą o rekalkulację polisy, żeby wiedzieć czy i ile musiałbym dopłacić, a gdyby okazała się za droga - zrezygnować. Tutaj dowiedziałem się, że nie muszę przerejestrowywać tego OC, tylko jeździć na tym, póki jest ważne. Okej, lepiej dla mnie. Następnego dnia kolega rozwiał moje wątpliwości, więc zadzwoniłem ponownie, by dowiedzieć się, że przerejestrowanie jest konieczne i mam wysłać maila.<br />Wysłałem więc pismo z taką prośbą, skany dokumentów i czekałem. Trzy dni, pięć, siedem.<br />Zadzwoniłem ponownie zapytać co z moją polisą, bo za 2 dni przejdzie na mnie, a nie chciałbym płacić kosmicznych sum. Pani powiedziała, że maile rozpatrywane są w terminie około 10ciu dni i nie mają dla mnie odpowiedzi. Zapytałem więc, czy to oznacza, że jestem już skazany na MTU? Pani odpowiedziała z uśmiechem w głosie, że tak. Na prośbę sprawdziła numer mojego ubezpieczenia i powiedziała, że prawdopodobnie było płacone na raty, więc jeśli już bym musiał coś dopłacić, to drugą ratę - ok. 270zł, ale prawdopodobnie OC już jest załatwione i mam się nie martwić tym i dalej jeździć. <br />Polisa przeszła więc na mnie i dziś, po prawie półtorej miesiąca od prośby o rekalkulację otrzymałem list:<br />
<br />W skrócie mówiąc, nakazują mi zapłacić prawie 1400zł w terminie 7dmiu dni za ubezpieczenie <b>15to letniego</b> samochodu. Zamiast <b>zniżki</b> 60% naliczona została <b>zwyżka</b> 60% (niby za właściciela, który ma poniżej 25 lat, ale mój tata ma 46 i na dodatek zniżki..). Pomijając już ten szczegół - <b>1400zł? Mój ojciec za auto z 2005 roku płaci niecałe 650zł rocznie.</b><b><br /></b>Co mam zrobić w tej sytuacji? Dziś się niestety do nich już nie dodzwonię. Pewnym jest, że nie zapłacę. Moje auto kosztowało lekko ponad 3000zł i połowę z tej sumy dodatkowo ma kosztować OC? Kto tam pracuje w tej ubezpieczalni? <br /><b>Edit:Znalazłem potwierdzenie wpłaty przez poprzedniego właściciela. Wynosi 240zł z groszami. A w w/w piśmie napisano, że zbywca pojazdu wpłacił 128zł z groszami :] Więc nie dość, że naliczają nie wiadomo ile i co, to jeszcze w chuja lecą.</b><br /><br />
Komentarze (33)
najlepsze
Każda firma będzie chciała cie za wszelką cenę zatrzymać więc twoje tłumaczenie jest trochę głupie :)
Zaufałeś firmie która na tobie zarabia , przecież charytatywnie nie działają żeby tobie udzielać odpowiedzi prawnych... tak bywa mądry polak po szkodzie ;) i 1000 wykopowiczów którzy przeczytają.
Mają prawo. Jakbym kupił auto od dziadka, co miał 60 % zniżki, to fajnie by było móc jeździć już na swojej polisie z jego zniżkami, niestety to tak nie działa, kolega myślał, że jak poda zniżki taty to on też je dostanie, niestety prawo się już zmieniło i cena ubezpieczenia jest już miksowana wg obojga współwłaścicieli, kiedyś było
sytuacja 1
właściciel z pełnymi zniżkami: płaci się najmniej, ale w przypadku kolizji(innej osoby niż właściciela) ubezpieczyciel może wykręcać się zrzucając koszty za naprawę na właściciela pojazdu. Dodatkowo osoba poniżej 25 roku życia nie dostaje żadnych zniżek.
sytuacja 2
właściciel + współwłaściciel: płaci się zwyżkę za wiek(jeśli poniżej 25 roku życia), opłata = stawka bazowa - zniżki + zwyżki, ale zaczynają się
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maximum_Transmission_Unit
Pora wyjsc na zewnatrz.
Wieś FTW!!!
Biorac pod uwage miejsce zamieszkania powinienem napisac: "Pora wyjsc na pole".
Ja za Mondeo z 2001, z silnikiem 2.0 płacę ~1300zł.