Kasjerki są przerażone epidemią koronawirusa. Codziennie otacza je tłum klientów
"Jestem kasjerką i boję się zakażenia wirusem COVID-19. Jesteśmy bardzo blisko klientów" – napisała Anna (...). Kontakt z tak licznymi tłumami można porównać do codziennego udziału w imprezie masowej zorganizowanej na szeroką skalę
HaHard z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 162
Komentarze (162)
najlepsze
Tylko chyba nie zdajesz sobie sprawy, że przynajmniej u mnie w Krakowie najbliższy wolny termin dostawy to 2 kwietnia, a "zamów i odbierz" nie ma w ogóle wolnych dni podczas gdy jeszcze miesiąc temu można było wybierać do woli.
Sieciówki obłowią się jak nigdy, wypadałoby się podzielić z ludźmi na pierwszym froncie.
Za pracę z ludźmi powinno być ustawowo jakieś szkodliwe płacone.
Również należy wywieszać napisy o utrzymywaniu odległości między klientami stojącymi w kolejce.
Kiedy jedna z kasjerek złapie wirusa, to wszystkie jej koleżanki, łącznie z kierowniczką zmiany, pójdą na kwarantannę. Czy właściciel sklepu nie zdaje sobie sprawy, że to wywróci jego biznes?
( ͡° ʖ̯ ͡°)( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Juhas2008: Chory co nakichał sobie materiałem biologicznym w dłoń dotyka jakiegoś gówna na przykład słuchawki manty a potem kasjerka kasuje. Swędzi ją oko albo #!$%@? podrapie się i już mamy tragedię.
Sposób chiński, większe sklepy:
1. Do sklepu nie są wpuszczane osoby bez masek (maska może być prowizoryczna - zrobiona samodzielnie)
2. Pracownik ochrony spryskuje ręce klienta środkiem odkażającym, klient rozciera ręce w obecności pracownika
3. Pomiar temperatury
i wtedy dopiero pozwolenie na wejście
Po co pomiar temperatury skoro objawy są dopiero po 5 dniach a niektórzy jeszcze dłużej nie wykazują żadnych objawów.
Wszystkich się powinno traktować jako potencjalnych nosicieli niezależnie od ich temperatury.
Mógłby kasować bezdotykowo:
Ocado. Przykłady z UK.
Nie chcieli wprowadzić po dobroci. Wprowadza z przymusu ;).