Tak gwoli ścisłości, jedzenie psów jest tradycją tylko w niektórych rejonach Chin, w innych rejonach jest to mało popularne. Jakieś 70% chińczyków nigdy nie jadła mięsa z psa (co jednak znaczy, że dobre 400 mln jada takie mięso). W dużych, wschodnich miastach, mocno liberalnych jak na chiny takie zakazy to nie jest problem, bo ludzie od lat zmieniają podejście do zwierząt (a przynajmniej Ci miejscowi i bogatsi, bo przyjezdni tani robotnicy z
@Indoctrine: Jak również wszelkie inne dzikie zwierzęta, łącznie z nietoperzami, wężami itd. Komuniści w Chinach wywołali głód, ludzie by nie zginąć rzucili się na wszystko co się rusza i tak zostało.
@IndoctrineKocie mięso w czterech szwajcarskich kantonach podaje się na bożonarodzeniowym stole w formie bitek lub pasztetu. Legalnie. Tradycja ta przyprawia jednak o niestrawność obrońców zwierząt, którzy chcą zabronić tych praktyk. Jak dotąd – bezskutecznie. szwajcarskich kantonach podaje się na bożonarodzeniowym stole w formie bitek lub pasztetu. Legalnie. Tradycja ta przyprawia jednak o niestrawność obrońców zwierząt, którzy chcą zabronić tych praktyk. Jak dotąd – bezskutecznie.
Z tym, że problem nie leży w psach czy kotach, tylko w dzikich zwierzętach... Co ciekawe, psy i koty nie są rarytasem w Chinach czy Korei Płd. Azjaci uważają, że są zbyt bardzo żylaste. Przynajmniej wszyscy, z którymi rozmawiałem.
Naprawdę nie mam nic do jedzenia psów, kotów czy koni mimo że sam bym ich nie ruszył. Jednak jedzenie dzikich zwierząt, często zagrożonych wyginięciem bardzo mnie bulwersuje
Komentarze (100)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Naprawdę nie mam nic do jedzenia psów, kotów czy koni mimo że sam bym ich nie ruszył. Jednak jedzenie dzikich zwierząt, często zagrożonych wyginięciem bardzo mnie bulwersuje