Wychodzi trochę na to, że Tom Hardy nie był wściekłym Maxem. Nie był nawet szalonym Maxeem. Był po prostu zmęczonym... Tired Max. Tam to nawet Furiosa była bardziej "mad" niż on. Kto wie może i taki właśnie był zamysł reżysera... Ukazanie Maxa bez celu w życiu, w depresji, bez motywacji.
Komentarze (2)
najlepsze