@graf_zero: Decydentom trudno to pojąć, dlatego w polskim wojsku używa się i uczy o granatach f1 i rg42, a nie jakichś wynalazkach latających.
Dlatego polska artyleria od lat nie może się doprosić o drony obserwacyjne do naprowadzania a oddziały zmechanizowane nie mają dronow rozpoznawczych dla sekcji ogniowych.
Granaty umieszczane szybkim cichym dronem to paskudna broń, trudno trafić, a ekipa w miejscu zrzutu granatu może się kompletnie nie spodziewać jeśli granat zrzucony z pewnej wysokości. Do tego to bardzo tani sprzęt. Drony i granaty są relatywnie tanie w stosunku do każdej innej broni. I mogą być masowe. Właściwie każdy żołnierz może przenosić kilka, a do każdego po kilka granatów/bombek.
Nagle nadleci chmara dużych much, albo os, opadną na pozycje żołnierzy i nagle się okaże że to miniaturowe eksplodujące drony. Taki atak wprowadzi na tyle dużo chaosu, że następujący tuż potem zwykły atak konwencjonalny będzie skuteczniejszy.
Drony i inne autonomicznie pojazdy i wojna będzie wyglądała jak walka z wielką armią kamikaze. Pojazd uszkodzony albo jest taka potrzeba albo jest tani i do tego stworzony? No to pora rozbić się nim o cel i dokonać jak największych zniszczeń.
Komentarze (60)
najlepsze
Bo teraz pociski będą faktycznie SKRĘCAĆ za róg w pogoni za ofiarą.
Trzeba całkowicie zmienić podejście do walki.
Wystarczy nad miastem zawiesić drona obserwacyjnego a potem walić z tego moździerza takimi pociskami co uderzą tam gdzie myszką klikniesz.
Decydentom trudno to pojąć, dlatego w polskim wojsku używa się i uczy o granatach f1 i rg42, a nie jakichś wynalazkach latających.
Dlatego polska artyleria od lat nie może się doprosić o drony obserwacyjne do naprowadzania a oddziały zmechanizowane nie mają dronow rozpoznawczych dla sekcji ogniowych.