Źródło: Facebook - Stanisław Kolouszek
Już parę osób mnie pytało, jak to tam z tymi schronami we Wrocławiu jest.
Wstępnie trzeba powiedzieć tak:
Si vis pacem, para bellum.
Więc jest tak. We Wrocławiu w latach 1951 - 1990 wybudowano około 400 schronów pod budynkami (do roku 1970, wybudowano 340). Co jednak ważniejsze, istniały obiekty specjalne przeznaczone dla szefostwa formacji OC na szczeblu miasta (dwa SK - Stanowiska Kierowania) oraz obiekt specjalny dla szefostwa formacji OC na szczeblu województwa (jeden SK). Oprócz tych trzech, były jeszcze trzy duże obiekty specjalne, wolnostojące zwią żezane z Wojewódzkim Komitetem Obrony i Wojewódzkim Sztabem Wojskowym. Poza tym, zbudowano przynajmniej 18 wieżowych punktów obserwacyjnych. Po Niemcach mieliśmy 195 szczelin przeciwlotniczych (wolnostojących ukryć przeciwlotniczych), przy czym liczba ta obejmuje tylko te szczeliny, które w roku 1970 uznano za nadające się do dalszej eksploatacji. Oprócz szczelin przeciwlotniczych Niemcy podbudowali we Wrocławiu kilka dużych wolnostojących schronów przeciwlotniczych, schronów tych było dziewięć sztuk, z czego osiem było wykorzystywanych przez TOPL/PS/OC. Oprócz tego wszystkiego, była pewna ilość ukryć plot. w piwnicach, oraz piwnic wytypowanych do przekształcenia w ukrycia w razie mobilizacji. Co z tego wynika? Ano to że po pierwsze. Miejsca w budowlach ochronnych na początku lat 80' było na około 150 000 ludzi. Po drugie, ludzi tych można było na czas schować, a akcja ratunkowa po ewentualnym ataku była koordynowana dzięki zabezpieczonym stanowiskom kierowania obrony cywilnej. Praca przy organizacji akcji ratunkowej i w ogóle koordynowanie ochrony ludności, lepiej żeby miało szansę odbywać się w warunkach wojennych z betonowego bunkra niż z przeszklonego biurowca, prawda? Po trzecie, Wieżowe i Naziemne Punkty Obserwacyjne umożliwiały pozyskiwanie danych o sytuacji z terenu ewentualnego porażenia i kierowania tych meldunków do analiz na SK. Słowem, same "bunkry" to mało, potrzebny jest zorganizowany system kierowania OC, oraz system łączności i alarmowania.
A co mamy? Powiedzieć że nic, to tak jakby w ogóle nic nie powiedzieć.
O obiektach specjalnych powiem tylko tyle, że dwa takie obiekty używane i modernizowane jeszcze w latach 80' zostały w ostatnich latach przerobione na gruz. Mamy tam teraz brzydkie i ciasne domki. Ciasne ale własne. W kolejnym jest woda, kolejne są wyprute ze każdego kawałka złomu, a jedno zyskało szczęśliwego nabywcę z sektora prywatnego. Efekt jest taki, że nie napiszę otwartym tekstem. Wieżowe Punkty Obserwacyjne były pasjami rozbierane przy okazji remontów dachów. Pozostałe nie były po wybudowaniu nigdy remontowane.
Schrony wolnostojące. Jeden mamy wyburzony. W drugim muzeum, więc nie tak źle. Mamy też najbardziej kuriozalne wykorzystanie obiektu ochrony zbiorowej na świecie. Mamy w samym centrum miasta, przed samym Urzędem Miejskim schron podziemny o powierzchni użytkowej 1450m2 ze stropem żelbetowym grubości 1,4m... zalany do 3/4 wysokości wodą. Tak. Mamy w samym centrum miasta bezużyteczne podziemne jezioro o powierzchni ponad 1450m2. Nikt takiego nie ma.
Z tych 195 szczelin przeciwlotniczych należy na wstępie odjąć szczeliny prefabrykowane, jako że ten typ ukrycia się generalnie nadaje do użytku w ostateczności. Mimo to mamy... a nie! nie mamy. Mieliśmy około 120 szczelin przeciwlotniczych wykonanych jako monolityczne konstrukcje betonowe. Każda taka szczelina mogła zapewnić podstawową ochronę około 100 osobom. A jak to wygląda w praktyce? A to już na zdjęciach.
Te schrony i szczeliny dostaliśmy razem z objęciem władzy we Wrocławiu. Nic na budowę nie zapłaciliśmy. Wystarczyło konserwować.
Zbudowaliśmy natomiast jako społeczeństwo około 400 schronów pod budynkami. Nie tylko pod obiektami mieszkalnymi, ale także pod szkołami, przechodniami, przedszkolami i urzędami. To były obiekty specjalnie wzmacniane pod względem konstrukcyjnym posiadające na ogół bardzo ważne rozwiązanie techniczne - tunelowe wyjście ewakuacyjne. Więc nawet jakby wszystko się potoczyło bardzo źle, zawsze można było z takiego schronu w miarę bezpiecznie wyjść. I tu nastąpił absolutny debilizm. Tak, tak, debilizm. Co bowiem zrobiono? Ano we wcale nie małej ilości przypadków przy wspaniałych modernizacjach podwórek te wyjścia... no nie zgadniecie! Zburzono i zasypano. A co z wyposażeniem? Z tego co mi wiadomo, trotyl detonuje dzisiaj zupełnie tak jak niegdyś, więc wzmocnienia konstrukcyjne stropów i ścian schronów powinny chronić tak, jak w chwili projektowania, tylko niestety... W schronach była aparatura filtrowentylacyjna, była hermetyzacja, były zbiorniki na wodę, były toalety, był zgromadzony sprzęt. Sprzęt to posprzedawany został na różnych giełdach, albo hurtem poszedł do śmietnika, a wszystkie części metalowe na złom. Po 50 groszy kilogram. Oczywiście, przy różnych remontach pruto ściany, robiono różne przewierty, dziury, kto by się tam martwił jakąś tam hermetyzacją. Po co.
Ile mamy natychmiast gotowych do użycia miejsc w budowlach ochronnych? Odpowiedzieć można sobie na to pytanie samemu. Liczba jest okrągła. Bardzo okrągła.
Aha, jeszcze jedno na samiutki koniec. Wiecie dlaczego te wszystkie obiekty powstały? Ano dlatego, że już przed drugą wojną światową była znana taka idea, według której na wojnie walczą cywile, chwilowo tylko odziani w mundury. Wobec tego, skutecznym sposobem zmuszenia państwa do kapitulacji, jest zmasowane uderzenie w ludność cywilną.
Garaż podziemny ni jak nie jest schronem.
Komentarze (76)
najlepsze
[#!$%@? - Screwed Up](https://punkowastrona.wordpress.com/2021/03/03/z-cyklu-kiedys-to-grali-57-#!$%@?-screwed-up/)
Wyrażona przez niego opinia była wręcz szokująca: schronów i tak jest dla może 3% populacji więc lepiej jakby ich nie było wcale bo niemoralnie jest decydować kto ma właściwie byc uratowany ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@m_ney: Skoro od dawna są wyparte ze świadomości to co się dziwić.
Przez całe lata w Polsce były poważne problemy społeczne i budżetowe i schodziło to na plan dalszy
Teraz gdy polska trochę okrzepła można o tym pomyśleć
Komentarz usunięty przez moderatora