Odra umiera. Jestem przerażony, wkurwiony i bezsilny...
Odra umiera, lecz myli się ten, kto myśli, że jej śmierć zaczęła się dwa tygodnie temu, gdy ktoś wylał niezidentyfikowaną jak na razie substancję do rzeki. Jeśli tak się stało, to nie stało się dlatego, że ktoś był wyjątkowym, bezmyślnym trucicielem, a dlatego, że mógł bezkarnie to zrobić. I zapewne nie widział w tym wyjątkowego przestępstwa, a raczej rozwiązanie swojego problemu. A mógł to zrobić, bo w Polsce od wielu lat trwa proces demontażu prawa ochrony środowiska i przyrody i w ogóle demontażu instytucji państwa.
Nie tylko obecna władza jest temu winna, ale jednak demontaż służby cywilnej oraz rządy ministra Szyszki, a następnie ziobrystów w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, są tutaj kluczowe. To one wychyliły wahadło na niespotykaną wcześniej skalę. To dzięki postawie prezentowanej przez ministra Szyszkę przyroda ma służyć ludziom i nie przeszkadzać w robieniu interesów. Dzięki takiemu podejściu od lat panuje przyzwolenia na trucie naszych rzek. 97% polskich rzek nie spełnia norm Ramowej Dyrektywy Wodnej.
Katastrofy ekologiczne na mniejszych rzekach i w mniejszej skali odbywają się co chwilę. W zeszłym roku aktywiści przenosili ryby z rzeki Supraśl, dwa lata temu zatruto 60 km Baryczy. Przykłady można mnożyć. I co? I nic… Oczyszczalnie ścieków robią zrzuty nadmiarowych ścieków w weekendy, gdy WIOS-ie nie patrzą. To samo robią zakłady przemysłowe. Wystarczy prześledzić w mediach sprawę papierni z Oławy czy niedawno publikowany reportaż na TVN-ie o garbarni w Lesznie Górnym, która do Bobru spuszcza chyba całą tablicę Mendelejewa. I co? I nic… Instytucje albo nic nie mogą albo działają opieszale albo kary za zanieczyszczanie rzek są tak niskie, że nikt się tym nie przejmuje.
Rząd, GIOŚ, Wody Polskie latami nic nie robiły, by zmienić ten stan rzeczy. 6 lat temu Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok na Polskę, bo nie dokonała prawidłowego wdrożenia Ramowej Dyrektywy Wodnej. Trybunał wytknął m.in. brak prawidłowego monitoringu obszarów chronionych w aspektach wodnych i brak odpowiedniej kontroli zanieczyszczeń wód (sygnatura sprawy C-648/13). I co? I, nic… Straszna, zła Unia…
Dzisiaj, gdy nie wiadomo co płynie Odrą, taka kontrola zanieczyszczeń byłaby jak znalazł.
Tak więc winną sytuacji na Odrze nie jest tylko jakaś firma, która zrzuciła toksyny do wody. Winne są polskie rządy przyzwalające na trucie rzek, mówiące, że ziemia jest nam poddana, przymykające oko, gdy ktoś popełnia przestępstwa przeciwko przyrodzie, bo to tylko głupie kwiatki, rybki i żabki. Winne są instytucje takie jak Wody Polskie, gdzie panuje niedasizm, a jedyne co jest na serio realizowane, to katastrofalne budowy rujnujące polską przyrodę, jak zbiorniki retencyjne na Ziemi Kłodzkiej. To taka postawa jest przyczyną tego, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł, że można Odrę potraktować jako ściek. No bo wszak wszyscy tak robią, nikt za to nie karze, a ziemia ma być nam poddana. Spłynie to do Bałtyku i będzie z głowy. I rzeki nie są tu jakimś wyjątkiem, bo przecież w Polsce, za rządów PiS, masowo płonęły wysypiska śmieci, a każde większe miasto w zimie jest stolicą światowego smogu.
Drzewa to przeszkody w realizacji inwestycji, których należy się pozbyć. I na to wszystko ciągle i ciągle jest przyzwolenie władz. W urzędach ze zdemolowaną służbą cywilną panuje jedynie niedasizm, ewentualnie bagatelizacja problemów. Generalnie słabo się robi, gdy się o tym wszystkim myśli. Panowie i Panie politycy, w szczególności z PiS-u, weźcie już przeproście i spierdalajcie.
Paweł Kisiel
Marta Sitak
Marta Sitak
Komentarze (17)
najlepsze
@analnedoznaniachomikasyfilityka: co roku wyławiamy kilkanaście ton martwych ryb ze wszystkich rzek?
W odrze nie masz metalicznej rtęci jak w termometrze tylko jej kation - Hg(II).