z całego artykułu te dwa zdania: Konflikt zaczął się dla Rosjan tradycyjnie – czyli źle. Nie było żadnego formalnego wypowiedzenia wojny, ponieważ według Japończyków był to „kompletnie niepojęty, głupi europejski obyczaj”.
Rosjanie spodziewali się, że neutralne państwa nie będą chciały zaopatrywać ich bezpośrednio, ponieważ zgodnie z prawem mogły tego odmówić, więc Rosjanie musieli wynająć pośredników – niemiecką firmę dysponującą węglowcami, która będzie kupować dla nich węgiel w kolonialnych portach i następnie zaopatrywać rosyjską flotę stojącą na kotwicy gdzieś obok.
Z tekstu tego artykułu widać że autor nie przeczytał żadnej książki napisanej przez historyka, jest to kompilacja artykułów z internetu. Jeśli chcecie dowodów to niech wymieni nazwy tych 9 torpedowców z Floty Bałtyckiej co się wyprawiły na daleki wschód. Spoiler: nie poda ich bo one nie istniały, zresztą mogę i na was przenieść to wyzwanie, będzie zabawne czytanie tych wymyślonych nazw jak torpedowiec "Moskwa" albo torpedowiec "Omsk".
@DonPablito: W zasadzie to większość ale widać też wymysły nie wiadomo skąd, czy to wymysły samego autora czy przeczytał to w internecie. Rzeczywiście port upadł bo Japończycy zdobyli wzgórze z którego był widok na port, tylko żadnego działa tam nie stawiali tylko posterunek obserwacyjny. Pomysł na zdobycie wzgórza powstał w grudniu gdy straty japońskie sięgały 100tys. ludzi a w Mandżurii gromadziła się armia rosyjska, flota rosyjska była już niedaleko Madagaskaru, więc
"Rozpętała się burza ognia. Okręty zaczęły naparzać ze wszystkiego co miały we wszystko, co wydawało im się podejrzane. Dopiero po pewnym czasie Rożestwienski zauważył, że te małe torpedowce to w istocie... kutry rybackie. Natychmiast kazał wstrzymać ogień, ale tego, co się już stało – nie dało się cofnąć. Rosyjski atak na, jak się później okazało, brytyjskie łodzie rybackie stał się słynny jako „Incydent na Dogger Bank”. Obnażył bezlitośnie stan Drugiej Eskadry i
Ruski mają długą tradycję w powoływaniu żołnierzy z drugiego końca świata - w wojnie rosyjsko-japońskiej brał udział mój prapradziadek - razem z ponad dwustu tysiącami polskich żołnierzy dostał bilet do Japonii. Szczęśliwie wrócił do domu, do dzisiaj rodzina trzyma jeszcze jego pas wojskowy. Dzisiaj z kolei ludzie z Jakucji są wysyłani, by walczyć na Ukrainie.
@Majku_: U mnie podobnie. Prapradziadek został wysłany na wojnę z Japonią. Za nim doszedł na miejsce to konflikt się skończył i musiał drałować z powrotem do Polski ( ͡°͜ʖ͡°)
@Majku_: chodzi o to by żołnierze atakujący sąsiednie państwo nie czuli więzi kulturowej (lub np nie mieli tam rodzin) z tym państwem. kacapowi z Azji łatwiej mordować Ukraińców niż chłopakowi który mieszka np 50 km od granicy.
Bojarin”. Gdy stawiacz min „Jenisej” stuknął własną minę i zatonął, „Bojarin” został wysłany, by zbadać sytuację, bo rosyjskie doniesienia mówiły o japońskim ataku, a nie wpłynięciu na własną minę. Tam „Bojarin” zetknął się nie z Japończykami, ale inną miną postawioną przez „Jeniseja”. Dowódca „Bojarina”, komandor porucznik Saryczew, wydał rozkaz opuszczenia tonącego okrętu. Jak na złość jednak okręt nie zatonął. Trochę nabrał wody, nieco się zanurzył, ale utrzymywał na powierzchni. Żeby nie zdryfował
Komentarze (42)
najlepsze
Konflikt zaczął się dla Rosjan tradycyjnie – czyli źle. Nie było żadnego formalnego wypowiedzenia wojny, ponieważ według Japończyków był to „kompletnie niepojęty, głupi europejski obyczaj”.
¯\_(ツ)_/¯
Dzisiaj z kolei ludzie z Jakucji są wysyłani, by walczyć na Ukrainie.