Uwaga na Volkswagen Golf GTI 250KM B&W EDITION FUL VER. 2010 (nr rejestracyjny: LUB 37667)
Ogłoszenie na:
//tablica.pl/oferta/volkswagen-golf-gti-250km-b-w-edition-ful-ver-2010-CID5-ID4ya1f.html
Przestrzegam przed tym autem!W dniu 12.01.2014 byłem oglądać tego golfa!
UWAGA!
Sprzedający w ogóle nie profesjonalny... Szczerze to nie wiem skąd się urwał ten chłopak. Pojechałem do niego z lakiernikiem i gościem co zna się na samochodach. Po przejechaniu 320 km i wcześniejszych zapewnieniach sprzedającego o stanie samochodu i jego przejść od czasu wyprodukowania pełen chęci z gotówką pojechałem po Golfa VI GTI z myślą o powrocie nim do domu. Jednakże jakież było moje zaskoczenie gdy stojąc na deszczu (pomimo otwartego garażu sprzedający nie raczył nawet podczas rozmowy zaprosić pod dach) i oglądając ten samochód odkryłem jego faktyczną historię. Auto miało być po małej stłuczce na światłach...(kobieta w niego wycofała) według właściciela wymieniona tylni i przedni zderzak. Jednakże potem wersja była troszkę inna i to jednak ktoś wjechał w niego i on lekko dobił do samochodu przed nim. Stan faktyczny? Tak właściwie na ten moment się zastanawiam czy był jakiś element w tym samochodzie, który nie był ponownie malowany. Auto było po mega dzwonie. Podłużnice pogięte, popękana blacha pod maską, popękane masy, źle spasowany lewy błotnik do lampy przez co rysuje lampę, krzywy zawias w drzwiach kierowcy i tu też brak masy, ślady po wypadku na słupkach, progi ewidentnie malowane (i to kiepsko jeszcze), źle spasowana tylna prawa lampa, nad prawym tylnim kołem małe wgniecenie, brzydkie odcięcia lakieru na samochodzie, zostały ślady po szczękach co oznacza, że auto było na płycie... A poza tym sam przebieg 58000 km - obecny właściciel twierdzi, iż zrobił tym pojazdem przez 8 miesięcy 20000 km, w kwietniu 2011 samochód miał przebieg 29311 km co potwierdza książka serwisowa. Po szybkiej kalkulacji wychodzi, iż przez 2 lata tym samochodem było zrobione tylko 8000 km - podejrzane. W papierach okazanych przez tegoż chłopaka był zawarty wynik badania geometrii pojazdu w którym pokazane dane były wykraczające poza normy. Generalnie jedna wielka porażka. Właściciel jednak twierdzi, że on nie miał o tym pojęcia, a auto kupił od znajomego, a nam dziękował za to, że mu przekazaliśmy te informacje ponieważ nie miał pojęcia. No cóż... dzwoniąc w dniu wczorajszym do niego z innego numeru dowiedziałem się, iż samochód przyjechał cały ze Szwajcarii, a obecny właściciel miał nim tylko małą kolizję na światłach, auto pewne, bezwypadkowe i wszystko jest pięknie TAK WIĘC PRZESTRZEGAM PRZED ZROBIENIEM SOBIE WYCIECZKI KOLEJNEMU KLIENTOWI
PS: Jednakże, żeby nie krytykować tylko i wyłącznie to fakt faktem samochód był w dobrym stanie jeżeli chodzi o silnik i zawieszenie. Pozdrawiam
Źródło
Komentarze (153)
najlepsze
1. OKAZJI NIE MA! Jeżeli widzisz okazję, to auto jest warte tyle, za ile jest sprzedawane, bądź mniej, a więc nie jest w idealnym stanie
2. Jedyna okazja na jaką możesz się złapać to różnica 400zł, którą i tak wywalisz na paliwo tam i przyjazd tym samochodem do domu.
3. Dopóki to nie jest jakiś unikat - to w promieniu kilkudziesięciu
chcesz znaleźć tę mistyczną okazję
I jesteś pewien, że okazja była "mistyczna"?
Skasuj konto.
Jak ktoś chce ideał to niech się rozgląda przez kluby VW albo jedzie do salonu, ale tam okazji cenowych nie będzie.
Ze Szwajcarii, podobnie jak z USA samochody nie przyjeżdżają w całości, bo to się po prostu nie opłaca. Ten kraj nie jest w UE, wiec przy imporcie płacisz VAT, cło + całą resztę wymaganych opłat. Zastanów się za ile musiałby być kupiony tam, żeby opłacało się sprzedawać u nas
Jak można okłamywać w ogłoszeniu kogoś kto w ciemno jedzie po Golfa 320 kilosów w jedną stronę?
Wystarczy nie być przekręciarzem, traktować innych poważnie a przede wszystkim szanować ich czas i pieniądze! na litość Boską, jak ja nie znoszę takiego cwaniactwa.
Niestety trzeba się zarejestrować, ale jest tutaj pare ważnych kwestii poruszone. pozwolę sobie zacytowac osobę która podobno była przy opisanych ogledzinach::
[quote="ciastek"]jak to łatwo komuś zrobić przykrość... a cała historia z palca wyssana. Kazdy kto jest na miejscu może przyjechac na bronowice i zobaczyc na wlasne oczy w jakim stanie jest auto
a ten baran co tą historyjke wymyslił owszem przyjechał z kasą... ale brakowało mu 10 tys pln i myślał,
A teraz idę po chleb, jajka, margarynę, mleko i z 30dkg pasztetu. Tylko nie wiem czy lepiej z wątrobianki kupić, czy pasztet z gęsi, taki ekologiczny. Bo ekologiczny jest droższy o 35groszy. Chociaż może metkę kupię.... Dawno nie jadłem metki. Lubicie metkę?