Betonowe Chiny w centrum Krakowa. A miało być tak pięknie...
Oryginalny artykuł z limitem
- A zatem mamy Chiny w centrum Krakowa. Ale trochę inne, niż się spodziewaliśmy. Takie, które kojarzą nam się z degradacją środowiska, lekceważeniem zasobów przyrody, przemysłem i betonową infrastrukturą - oczywiście w mniejszej, lokalnej skali - pisze Czytelnik.
Jesienią zeszłego roku „Gazeta Wyborcza” informowała: „Po przenosinach geologów UJ na Ruczaj do budynku przy ul. Oleandry wprowadzi się Instytut Konfucjusza. Obiekt i jego otoczenie mają się jednak zmienić nie do poznania” (Chiny w centrum Krakowa. Instytut Konfucjusza wprowadzi się na Oleandry, GW, 18 września 2018).
Przez kilka miesięcy teren między dawnym Instytutem Nauk Geologicznych UJ, filią Uniwersytetu Pedagogicznego oraz nowym Instytutem Psychologii UJ był ogrodzony. Z okien wyższych pięter tych instytucji można było jednak obserwować prace, które szybko pozbawiały złudzeń. W centrum Krakowa, owszem, powstawały Chiny, ale w bardzo pejoratywnym znaczeniu.
Gdzie te kręte alejki?
Wróćmy do szumnych zapowiedzi. „Diametralnie zmienić się ma także otoczenie budynku [Instytutu Nauk Geologicznych UJ – przyp. aut.]. Tereny zielone mają się przeobrazić w przestrzeń nie tylko atrakcyjną, ale i mającą zainteresować mieszkańców Krakowa kulturą i sztuką Państwa Środka. W ogrodzie znaleźć się mają kręte alejki i ławki oraz zieleń inspirowana tradycyjną sztuką projektowania ogrodów chińskich”.
(Instytut Konfucjusza po remoncie (wizualizacja) MATERIAŁY INWESTORA)
Pamiętam, jak ucieszyłem się, czytając te słowa – zagospodarowanie zaniedbanej zieleni to przecież zawsze świetny pomysł. Wprowadzenie roślinności i małej architektury dalekiego, a jednak coraz nam bliższego Kraju Środka pozwoliłoby promować jego kulturę nie tylko wśród studentów – przecież tuż obok znajdują się Błonia i park Jordana tłumnie odwiedzane przez dzieci.
Przedwcześnie ciesząc się z tej inicjatywy, zapomniałem o jednym. „Zagospodarowanie” zieleni w ustach krakowskich inwestorów – jak widać nie tylko deweloperów, ale i publicznych instytucji – oznacza jej wykarczowanie. Na miejscu wielkiego trawnika porośniętego przez drzewa i krzewy powstał parking dla kilkudziesięciu samochodów. Dużą część drzew wycięto, a teren zaorano i wyłożono betonową kostką.
(Teren przed remontem Google Maps)
Z narastającym smutkiem patrzyłem przez ostatnie miesiące na postępującą degradację tego miejsca. Jej efekt przerósł moje wyobrażenia. Zapowiadane „kręte alejki” mają zaledwie po kilka metrów długości, a od betonowego parkingu oddzielają je skrawki „trawnika” – na którym jednak trudno dostrzec trawę, gdyż wysypany jest drobnymi kamykami. Całość ozdabiają malowniczo ułożone głazy, dzięki czemu kompozycja tego chińskiego „ogrodu” ma jednolity, szary kolor. Gdzieniegdzie poprzetykany jest on pstrokatą czerwienią krawężników czy wbitych w ziemię (jak rozumiem dla ozdoby i na chińską modłę) palików. Kilka drzew się ostało, a jakichkolwiek nowych nasadzeń – jak na lekarstwo.
Tylko kierowcy są zachwyceni
A zatem mamy Chiny w centrum Krakowa. Ale trochę inne, niż się spodziewaliśmy. Takie, które kojarzą nam się z degradacją środowiska, lekceważeniem zasobów przyrody, przemysłem i betonową infrastrukturą – oczywiście w mniejszej, lokalnej skali. Tylko kierowcy są zachwyceni – mają na pewno bliżej do pracy niż z parkingu pod Muzeum Narodowym, nie mówiąc już o okolicznych przystankach tramwajowych i autobusowych. A mnie po raz kolejny przykro, że moja Alma Mater nie popisała się w kwestii zieleni. Proszę tylko spojrzeć na Kampus UJ na Ruczaju, który wciąż, dobrych kilkanaście lat po oddaniu pierwszych budynków, przypomina pustynię. Dzięki inwestycji Instytutu Konfucjusza taki nowy skrawek pustyni mamy też teraz w centrum Krakowa.
Komentarze (7)
najlepsze
Ja wiem, śmieję się, ale osób z taką #!$%@?ą logiką nie brakuje. Przykład z mojego kochanego miasta- dworzec PKP, jego ogólny stan pozostawia... bardzo wiele do życzenia, ale ja nie o tym. Otóż dworzec jak dworzec- budynek, drzwi na zewnątrz, żadnej wiaty i zaraz przejście na poszczególne perony. Niby nic, ale
Ja tu widzę, że zachowano bardzo dużo starych drzew, no chyba, że je ktoś tu magicznie wstawił.
"ej może weź na wstrzymanie, wcześniej siedział tam Instytut Nauk Geologicznych UJ i teren był mega zaniedbany i niedostępny dla ludzi. Ogród ma powstać z tyłu budynku. Ma powstać także centrum obsługi studentów w miejscu gdzie znajdowały się