Czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego po kłótni w związku ( niezależnie z czyjej winy) żeby wszystko zakończyło się happy endem, to zawsze facet musi wziąć winę na siebie ? Chyba nigdy nie ogarnę kobiecej logiki...
@kicioch: chyba że wina leży po obu stronach to wtedy żeby wszyscy byli szczęśliwi kłótnia powinna zakończyć się mniej więcej tak: "Masz rację Kochanie", oczywiście wypowiedziane przez faceta.
@strahozord: Tylko wtedy jeśli facet jest cipką :< Mam znajomego który regularnie się kłóci z dziewczyną więcej czasu są ze zobą pokłóceni niż pogodzeni i to zawsze ona przychodzi się przyznać do błędu i przeprosić. Po prostu jak jesteś pantoflem i raz się ugniesz to potem już zawsze tak będzie, z kobitami trzeba być twardym i utrzymywać dominującą pozycje.
@Shaki: to ja już chyba wolę pokłócić się raz na miesiąc i przyznać rację dziewczynie( mimo że nie zawsze do końca w to wierzę) niż się kłócić non stop i chodzić cały czas #!$%@? bo wtedy po co w ogóle być w takim związku?
@strahozord: Mam też drugiego znajomego który tez ciągle ma problemy z laską, tylko że całe życie to on przeprasza ;c
Jeden związki kłócą się częściej, inne rzadziej, ale reguła jest taka że jak raz pobiegniesz przepraszać dla "świętego spokoju" to już nigdy nie zostaniesz wypuszczony spod pantofla.
Śmierdzi mi to strasznie, że te bitki za chwilę się rozleją na większe terytorium. W skrócie śmierdzi na kilometr wojną światową, nie chce być złym prorokiem, ale następny rok będzie bombowy. #wojna #izrael #ukraina #palestyna
@aurevoir: niestety nie jest to regułą
Żony i teściowej.
@aurevoir: dobre rady bordo w sprawie kobiet nigdy nie będą dobre ;)
Jeden związki kłócą się częściej, inne rzadziej, ale reguła jest taka że jak raz pobiegniesz przepraszać dla "świętego spokoju" to już nigdy nie zostaniesz wypuszczony spod pantofla.