Wpis z mikrobloga

Szczęśliwie obie moje babcie jeszcze żyją, więc jak co roku zadzwoniłam do nich z życzeniami, w końcu #dzienbabci.
Z mamą mamy mam częsty kontakt, dzwonię nie tylko od święta ale i tak pogadać, z kolei mama taty to babcia od święta, to głównie dlatego że mieszka na drugim końcu Polski. No więc dzwonię do mamy od taty i składam życzenia - standard "wszystkiego najlepszego babciu, dużo zdrowia" na co słyszę podziękowania, wiadomo i babcia zaczyna zadawać pytania co u mnie... problem w tym, że te pytania pasują nie do mnie a do mojej kuzynki - innej wnuczki mojej babci. Pyta się mnie jak dzieci i przeprowadzka.... a ja nie mam dzieci. I ta konsternacja co robić? nie wyprowadzać staruszki z błędu i ściemniać ze to niby kuzynka czy przyznać się ze to ja? Mówię: babciu ale to ja, mrsbadger
Na co babcia: aaaa mrs
badger, a ja myślałam że Agatka, ona taka zalatana ale myślę moze w telewizji przypomnieli i zadzwnila a to ty....
no to ja ( ͡° ʖ̯ ͡°) to ja bezinteresownie pamiętam o dniu babci i dzwonię...
Reszta rozmowy jakos minęła a mi zostały takie przemyślenia, trochę smutno że babcia czekała caly dzień na telefon od wnuczki a zadzwoniła inna. Nie można winić staruszki ze nie poznała głosu, że zignorowała ze sie przedstawilam, ona po prostu czekała.
Zadzwońcie Mirki do swoich babć o ile je macie bo może czekają caly dzień akurat na wasz telefon.
#truestory #przemyslenia
  • 1