Wpis z mikrobloga

Dopisałem kilka pierwszych punktów z ostatnich dni. Reszta to wcześniejsze wpisy i komentarze, które pojawiały się w sprawie. Tych, które pisałem wcześniej nie chce mi się czytać więc mogą tam być jakieś babole, które później zweryfikowałem dokładniej. Chcę to mieć po prostu w jednym miejscu
Wołam moją spamlistę
@MarianKolasa @Paladin_Woodrugh

Moja ocena
Prezesa IPN - nadal pozytywna. #!$%@?ł nie tłumacząc prostym ludziom z wykop.pl, że autentyczność dokumentu nie równa się prawdziwości jego treści. Trochę mało informacji rzucał ale ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony, że jakiś urząd w Polsce jest w stanie co dzień lub dwa organizować konferencję (nawet w sobotę wow wow). Szkoda też, że nie upilnował i lista z kolejnymi ubekami do przeszukania wypłynęła. No ale to wina tego podłego szczura co ją rzucił dziennikarzom.

Politycy obozu "patriotycznego" - negatywna. Niby się cieszą, że prawda wychodzi na jaw a z drugiej strony jebią po Kamińskim jak po burej suce. Że za wolno, że za mało, że można było lepiej. Ja to oczywiście rozumiem, bo Kamiński jest z nadania Platformy i nie ma co liczyć na reelekcję ale jednak nie podoba mi się takie kopanie po autorytecie instytucji państwowych. Zwłaszcza jak się rządzi. Szanuję dr. Jarosława Kaczyńskiego, że niemal się nie wypowiada w tym temacie.

Politycy obozu "antypolskiego" - nie warto strzępić ryja. Marsz w obronie TW Bolka powinien znaleźć się w Sevres jako idealna miara żenady acz specjaliści mogli by mieć problem czy żenuła nie powinna być liczona w skali Petru.

Leszke - zero zdziwień.

Całej tej inby - dobra inba. Daję 14/88.
Po przeczytaniu książki Cenckiewicza i Gontarczyka nie mam złudzeń co do przeszłości Leszka w latach siedemdziesiątych. Teraz będą prowadzone badania i w zależności od tego kto je zleci wyniki będą pewnie różne. To nie ma dla mnie większego znaczenia ale oczywiście, że jeśli profesjonalista powie mi "hej marianbaczal to wszystko fałszywki" to będę miał wątpliwości. Najlepiej byłoby jakby sprawa została wyjaśniona w ramach zwykłego procesu lustracyjnego. Gdyby sąd powiedział mi, że Bolęsa nie współpracował mając te kwity które wypłynęły w roku 2016 oraz te ujawnione po roku 2005 to zweryfikowałbym swój pogląd. A tak to będzie inba trwać i trwać.


1. Dlaczego IPN udostępnił kwity tak szybko?
Bo mógł.
Kiedy składasz do IPN wniosek o udostępnienie dokumentów w jakiejś sprawie archiwiści Instytutu rozpoczynają kwerendę. Jest to trudne z kilku powodów. Przede wszystkim Instytut nie ma zamkniętego zasobu. Cały czas spływają kolejne dokumenty. I nie chodzi o podobne do kiszczakowej szafy. Całkiem sporo dokumentów nadal zalega w archiwach niewłaściwych do przechowywania tego typu dokumentacji. Ostatnio poszła plota, że teczki Jaruzelskiego mają leżeć sobie w Akademii Humanistycznej. Archiwiści rozpoczynają więc poszukiwania, które trwają nierzadko i pół roku.
W przypadku teczek z szafy Kiszczaka nie było potrzeby robienia poszukiwania. Dziennikarzy interesowały konkretne teczki znalezione u Kiszczakowej. Poszukiwania mogły więc ograniczyć się do przejścia z pokoju pana prokuratora do machiny kserującej i wydaniu dziennikarzom skserowanych materiałów.

2. Czemu IPN opublikował prywatne listy Celińskiego?
Po pierwsze, IPN niczego nie opublikował. Nie jestem pewien czy poza działalnością edukacyjną IPN może w ogóle publikować kwity. A działalność edukacyjna moim zdaniem polegać powinna na stosownym opracowaniu danej partii dokumentów. Czyli po prostu na wydaniu książki z krytycznym, specjalistycznym komentarzem lub jako wybór źródeł. Dla uczciwości dodam, że jestem sobie w stanie wyobrazić, że akurat w tym, wyjątkowym przypadku, IPN mógłby opublikować kwity na swojej stronie internetowej. Póki co jednak tak się nie stało albo ja nie zauważyłem.
No dobra, ale kwity hulają po necie. Ano. Ale Instytut ma z tym tyle wspólnego, że zgodnie z ustawą o IPN, na wniosek dziennikarski, udostępnił dokumenty licznym zainteresowanym dziennikarzom. Instytut nie ma możliwości ścigania jawnych dokumentów. A dokumenty te nie są nijak poufne, tajne, specjalnego znaczenia, zastrzeżone czy magiczne. Każdy dziennikarz ma do nich wgląd i, jako że Leszke jest osoba publiczną, także Ty miły mirku możesz iść do Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej i poprosić o te kwity. Ty jednak dostaniesz kwity bez danych wrażliwych (czyli choćby bez adresu pana Celińskiego). Dziennikarz dostaje pełne kwity – mirek z ulicy dostaje kwity zanonimizowane. I jeśli dziennikarz wbrew ustawie prawo prasowe opublikuje kwity, nie dbając o zachowanie dziennikarskiej rzetelności, nie chroniąc słusznych interesów osoby trzeciej i nie działając na rzecz interesu publicznego to dziennikarz a nie IPN będzie miał skuchę.
Po drugie, nie dajmy się zwariować – te listy nie zawierają prywatnych treści. Panowie Celiński i Passent nie wymieniali z Cześkiem opinii o pierwszym Alienie jako członkowie klubu filmowego. Pan Celiński był bez dwóch zdań (i nadal jest) osobą publiczną. Pan Passent był dziennikarzem i to nie byle jakim. No i przede wszystkim pisali do #!$%@? Ministra Spraw Wewnętrznych. Sory ale jak dla mnie zarówno z osób piszących i treści (ocena linii rządu, poparcie linii rządu, ocena polityki wewnętrznej, wnioski co do niej, propozycje) nie idzie tego nijak podciągnąć pod prywatne listy. Można by się ewentualnie zastanowić czy pozostała korespondencja (Bartoszewski dziękujący za paszport i Beata Tyszkiewicz dziękująca za interwencję) nie nosi aby znamion prywatności. Moim zdaniem nie nosi. Odnosi się do kompetencji ministra spraw wewnętrznych a osoby ją piszące były już w tamtym okresie osobami publicznymi. Ale najlepiej będzie jak pan Celiński et consortes masowo zaczną pozywać dziennikarzy za ujawnienie tych listów. Wtedy wypowie się sąd i wszystko będzie jasne.

3. A czemu Krzysztof Wyszkowski chce pozwać prezesa IPN?
Akurat on nie chce go pozywać tylko postanowił złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. http://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_ZfQiZ7ekl3cBg5x20adBaO3AOYk4Vu9j.jpg
Nie trzeba być specjalistą w dziedzinie procesu karnego żeby ogarnąć na logikę, że pomysł takiego zawiadomienia nie jest poważny. Prezes IPN nie ma wpływu ma aż tak dużego wpływu na prace prokuratorów pionu śledczego czy lustracyjnego. Decyzję o wszczęciu podjął prokurator białostockiego IPN po medialnych wypowiedziach Wałęsy, że teczki zostały sfałszowane. Podobnie to nie na Prezesie spoczywa obowiązek wykonywania czynności procesowych takich jak choćby przeszukanie. Pan Wyszkowski jest barwnym publicystą i traktuję to jako element jego intrygującej publicystyki. Żałuję, że ostrze zostało wymierzone trochę na oślep ale nie wątpię, że zostało to dogłębnie przemyślane. Nikt przecież nie składa bezpodstawnych doniesień do prokuratury, prawda?

4. Czemu IPN nie zbadał akt przed udostępnieniem.
Nie miał takiego obowiązku. Mógłby to zrobić oczywiście z pewnej ostrożności procesowej ale jeżeli ktoś w randze Dyrektora Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów pana dr. Leśkiewicza potwierdza autentyczność dokumentów to raczej wątpliwości nie ma (o tym dalej). Zresztą inną rangę ma opinia wykonana na potrzeby postępowania przygotowawczego a inna zlecona przez IPN „bo ludzie gadajo”. Myślę, że zna dobrym posunięciem było wszczęcie postępowania w ramach którego zostanie powołany biegły z zakresu badania pisma ręcznego (i pewnie kilku innych). Postępowanie przygotowawcze jest ujęte w KPK i musi zakończyć się jakąś decyzją procesową. I znowu mam nadzieję, że w sprawie wypowie się sąd i to nie jeden.

5. Hej marianbaczal a Kieres zafałszował status Wałęsy lol
Bzdura. Kieres #!$%@? mógł.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego związał Kieresowi ręce. Osoba, względem której sąd lustracyjny orzekł, że jej oświadczenie jest zgodne z prawdą, otrzymywała niejako z automatu status pokrzywdzonego. Już tłumaczę dlaczego. Zadaniem sądu lustracyjnego była ocena prawdziwości oświadczenia lustracyjnego. Fakt współpracy czy braku współpracy był wtórny. Ważny ale wtórny. Sąd lustracyjny wydając orzeczenie mógł korzystać z szeregu instrumentów znanych kodeksowi postępowania karnego. Mógł przesłuchiwać świadków, mógł zasięgać opinii biegłych. W toku procesów lustracyjnych zostało wypracowane orzecznictwo, które w dość klarowny sposób określało definicję współpracy. Instytut Pamięci Narodowej definicję współpracy czerpał z jakiegoś zarządzenia ministra z 1983 czy 1986 roku. Definicja IPN była znacznie szersza i bazowała wyłącznie na dokumentach, które posiadał IPN. Mogło się więc zdarzyć, że IPN niesłusznie ocenił współpracę danej osoby, która owszem podpisała zobowiązanie do współpracy ale powiedzmy myliła tropy SB czy była zastraszona, cokolwiek. Zdarzało się także nierzadko, zwlaszcza na początku istnienia IPN, że dokumentacji nie było lub nie była jeszcze odnaleziona.

Jeśli dana osoba nie zgadzała się z "wyrokiem" IPN miała prawo zaskarżyć decyzję Prezesa do sądu administracyjnego ale hej sąd administracyjny przeprowadza postępowanie dowodowe w ograniczonym do minimum zakresie. Na tyle ograniczonym, że nie ma możliwości powołania dowodu ze świadków czy biegłego.

Trudno się więc dziwić, że dla Instytutu powinny być wiążące wyroki sądów, które to sądy mają niemal nieograniczone możliwości dochodzenia do prawdy. Przypominam też, że kiedy lustrowano Wałęsę IPN nie miał wiele do gadania bo wciąż istniał urząd Rzecznika Interesu Publicznego.

Orać Kieresa można za wiele rzeczy (polecam książkę Dudka o historii IPN) ale za wykonywanie wyroku TK to trochę słabo. Warto też przeczytać stanowisko samego Kieresa do sprawy przed TK. Stanął raczej okoniem i można powiedzieć, że jego pogląd przegrał.
http://ipo.trybunal.gov.pl/ipo/Sprawa?&pokaz=dokumenty&sygnatura=K%2031/04#uzasadnienie_474

Konieczne jest także podkreślenie, że prawomocne ustalenia sądu lustracyjnego co do faktu współpracy, bądź jej wykluczenia, muszą być uznane za wiążące dla wszystkich innych organów państwa, w tym także dla Instytutu Pamięci Narodowej i kontrolującego go sądu administracyjnego, w szczególności przy ustalaniu okoliczności wymienionych w art. 6 ust. 3 ustawy o IPN. W przeciwnym wypadku prowadziłoby to do groźnego dla porządku prawnego zjawiska dwoistości ocen tych samych zdarzeń, okoliczności czy cech, w przestrzeni prawa publicznego, które należy wykluczać w demokratycznym państwie prawnym (art. 2 Konstytucji).


6. Czy Lech Wałęsa współpracował z SB
Tak, ale uważaj na drugie pytanie. Kiedyś być może to jeszcze jakoś elektryzowało opinię publiczną. Obecnie nawet ludzie przychylni Leszke (redaktor Wroński) jak i jego byli współpracownicy (Lityński) nie kryją, że Wałęsa coś tam podpisał no ale wicie rozumicie był zafascynowany przemianami Gierka i a w ogóle to SB rejestrowała wszystkich jak leci. Historycy spierają się raczej o efekty współpracy Lecha a nie o sam fakt zarejestrowania. Nawet Friszke. Nawet Friszke!
Polecam audycję z redaktorem Wrońskim
http://www.polskieradio.pl/9/713/Artykul/1583651,Co-IPN-znalazl-w-domu-generala-Czeslawa-Kiszczaka

Oraz takie cudo

W areszcie Wałęsa siedział cztery dni. Przed zwolnieniem podpisał papiery, na których podstawie został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Bolek.


Odnaleziono jednak kilka raportów, które dowodzą, że Wałęsa w 1971 r. spotykał się z oficerem SB i rozmawiał o nastrojach w stoczni, groźbie ponownego strajku i „nieodpowiedzialnych" demonstracji; wymieniano też nazwiska ewentualnych prowodyrów. Był przeciwny wystąpieniom, zaostrzaniu sytuacji, angażował się w związkach zawodowych, zawierzył Gierkowi.

Te fakty wymagają komentarza. Robotnik Wałęsa dał się przekonać, że on i SB mają wspólny cel: nie dopuścić do ponownego rozlewu krwi. Należy więc przeciwdziałać nieodpowiedzialnym pomysłom, bo problemy socjalne i pracownicze można rozwiązać przez związki zawodowe, a także „sygnalizowanie" problemów SB. Była to naiwność i błąd.

W 1972 r. spotkania „Bolka" z oficerem SB stały się rzadsze, w 1973 r. odbyły się dwa – pod koniec roku. W tym czasie Wałęsa coraz częściej krytycznie wypowiadał się na zebraniach związkowych. W lipcu 1974 r. oficer SB notował: „Z Wałęsą wielokrotnie były przeprowadzane rozmowy w związku z jego nieodpowiedzialnym zachowaniem i wypowiedziami. Nie przyniosły one jednak jak dotychczas żadnego skutku”. Ostatnia rozmowa z funkcjonariuszem SB odbyła się 16 listopada 1974 r.


http://historia.newsweek.pl/lech-walesa-agent-czy-bohater,107986,1,1.html

Celowo nie linkuję do jakichś niezależnych czy wpolityc. Jak kogoś interesuje tak zwana sprawa Bolka to jest od cholery artykułów z każdej strony. Można obejrzeć też na popularnym serwisie YouTube kilka filmów. Kiedyś był dostępny też film TVN ale nie wiem jak teraz.

7. Hej marianbaczal zatem czemu sąd lustracyjny Wałęsę oczyścił z zarzutu współpracy
Polecam książkę profesora Antoniego Dudka o historii IPN. Bardzo ładnie pokazuje brak woli politycznej bo sprawę lustracji załatwić. Sądy pracują na tym co dostaną od polityków. W krótkich słowach – ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej oraz ustawa o ujawnianiu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa lub współpracy z nimi były po ludzku skopane i wiązały ręce zarówno lustratorom jak i sądom. Tak krawiec kraje jak materii staje. To, że w potocznym rozumieniu tego słowa Leszke z SB współpracował nie oznacza, że z karnoprawnego punktu widzenia do takiej współpracy doszło.

Dziś mamy ugruntowane orzecznictwo (II KK 53/14) i tak współpraca powinna spełniać pięć warunków:

- musi polegać na kontaktach z organami bezpieczeństwa państwa i przekazywaniu informacji tym or-ganom;
- musi mieć charakter świadomy, co oznacza, że osoba współpracująca musiała zdawać sobie sprawę, iż osoba, z którą nawiązała kontakt, jest przedstawicielem jednej ze służb wymienionych w art. 2 ust. 1 ustawy lustracyjnej;
- powinna być tajna, co oznacza, że fakt nawiązania współpracy, a także jej przebieg, ma pozostać ta-jemnicą, w szczególności wobec tych osób i środowisk, których miały dotyczyć przekazywane informa-cje;
- musi wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby wymienione w art. 2 ustawy;
- nie może ograniczać się do samej deklaracji woli, lecz powinna materializować się w świadomie po-dejmowanych konkretnych działaniach w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy.

Zapewne dla wielu z was wystarczyłoby aby współpracownik przekazywał info esbekom i robił to świadomie. Sory, to nie wystarczy.

8. Curwa no ale Leszke mówił, że nie był TW a był TW. Kwity są jasne Co mu za to grozi?
Nic. Pozdrawiam.

Po pierwsze, zgodnie z ustawą są dwie możliwości lustracji - lustracja z urzędu oraz autolustracja.

Lustracja z urzędu jest wszczynana gdy dana osoba kandyduje na jedno ze stanowisk wymienionych w ustawie lustracyjnej. Powiedzmy, że Tomek chce być posłem więc składa oświadczenie lustracyjne do PKW a ta przekazuje je do IPN, gdzie bada je prokurator Biura Lustracyjnego, lustrator Andrzej. Lustrator Andrzej widzi, że Tomek leci w #!$%@?. Napisał #!$%@?, że nie był tajnym współpracownikiem a tymczasem pruł się gdy tylko mógł. Lustrator Andrzej składa więc wniosek do sądu o wszczęcie postępowania lustracyjnego, żeby dojechać lustracyjnego kłamcę Tomka. Sąd orzeka czy oświadczenie Tomka, że nie współpracował jest zgodne z prawdą czy nie. Info dla studentów prawa - sąd wydaje orzeczenie, do którego stosuje się odpowiednio przepisy o wyroku. W postępowaniu lustracyjnym zastosowanie ma KPK a do osoby lustrowanej stosuje się przepisy o oskarżonym.
Info dla stalkerów - każdy ma prawo wystąpić z wnioskiem do Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnienie do wglądu kopii akt sprawy lustracyjnej zakończonej prawomocnym orzeczeniem sądu.

Autolustracja jest wszczynana na wniosek osoby pełniącej funkcję publicznej, która została pomówiona o współpracę ze służbami oraz osoby, która złożyła oświadczenie lustracyjne w którym przyznała się do współpracy ale domaga się ustalenia, ze współpraca została wymuszona.

Sprawa lustracji Lecha Wałęsy została prawomocnie zakończona w dniu 11 sierpnia 2000 r. Wszystkim zainteresowanym polecam krótkie orzeczenie, które ujawnia wątpliwości sądu w przedmiotowej sprawie. Studentom prawa oraz licealistom klas o profilu prawo polecam w szczególności dywagacje o naturze materiałów operacyjnych i konieczności ich późniejszego dowodowego potwierdzenia.

Interesuje wszystkich pewnie bardziej kwestia ponownej lustracji Wałęsy, zwłaszcza czy idzie w jakiś sposób wznowić zakończone prawomocnym wyrokiem postępowanie. Porządny licealista z klasy o profilu prawo otwiera właściwą ustawę i szuka. A po chwili znajduje art. 21d ust. 3

Postępowania na niekorzyść osoby lustrowanej nie wznawia się po upływie 10 lat od uprawomocnienia się orzeczenia.


Nie liczcie więc, że lustracja Wałęsy nagle wystrzeli na nowo i będziemy na TV Republika oglądać lajwy z sali rozpraw. Nie będziemy bo procesowo sprawa jest zakończona. Żaden sąd nie zrobi z Leszka kłamcy lustracyjnego bo każdy wniosek o wznowienie zostanie ujebion jako niedopuszczalny. Być może gdyby sam Leszke wystąpił w jakimś dziwnym widzie o autolustrację to sąd by się tym zajął ale raz, że nie ma w tym żadnego interesu a dwa, że nie jestem pewien czy to prawnie możliwe.

Może się jednak stać coś innego. Leszke ciągle tu zapowiada, ze będzie wszystkich pozywał za imputowanie mu współpracy z esbecją. Chce chronić tym samym swe rzekomo naruszone dobra osobiste. Taka sprawa byłaby niezwykle ciekawa z formalnego punktu widzenia z całą problematyką art. 11 KPC oraz kwestią co orzeka sąd lustracyjny - czy orzeka tylko, że oświadczenie jest zgodne z prawdą czy też można z tego wysnuć wniosek, że orzeka o braku współpracy? Co jeśli pojawiły się nowe dowody a prawomocnego wyroku wzruszyć już nie można? Prawniczy orgazm dla wszystkich licealistów klas o profilu prawo i słuchaczy wykładu prawo konstytucyjne. Nie odpowiem jaki wyrok dostałby Leszke w procesie o ochronę dóbr osobistych bo za dużo niewiadomych. Liczę, że taki proces się pojawi. Kupię se wtedy popkorn (dużo popkornu bo pewnie potrwa ze dwa lata) i będę gnił, kisł i śmiechał.

9. Lol to w ogóle IPN kogokolwiek skazał?
Debilu IPN nikogo nie skazuje. Sądy stwierdzają po prostu czy oświadczenie lustracyjne złożone przez delikwenta odpowiada prawdzie. Lustracja trwa w najlepsze podobnie jak trwają śledztwa komisji zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Prokuratorów pionu lustracyjnego jest dość mało, dlatego też mają słaby przerób (przy wyborach to kilka tysięcy oświadczeń lustracyjnych do sprawdzenia) ale powolutku, powolutku.

Dotychczasowa działalność Biura Lustracyjnego to ponad 56 tysięcy zweryfikowa-nych oświadczeń, 904 skierowane wnioski o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec wątpliwości co do zgodności z prawdą badanych oświadczeń, 85 stanowisk w sprawach autolustracyjnych, a przede wszystkim 550 prawomocnych orzeczeń stwier-dzających niezgodność z prawdą badanych oświadczeń, skutkujących odsunięciem tych osób od pełnienia funkcji publicznych.

http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/dorobek-biura-lustracyjnego-ipn

10. Powinni te wszystkie akta ujawnić w #!$%@?
Po prawdzie akta Instytutu Pamięci Narodowej są dostępne nieomal dla wszystkich. Kto ma dostęp co do zasady?
1) Twój stary do swojej teczki (to nie znaczy że Twój stary był drugim Wałęsą… w IPN są na przykład akta paszportowe więc jeśli januszowaliście w Bułgarii to możliwe, że jesteście w IPN)
2) naukowcy
3) dziennikarze

Biorąc pod uwagę, że zarejestrować tytuł prasowy może każdy to pokuszę się o stwierdzenie, że dostęp do zasobu archiwalnego IPN mają wszyscy którym się tylko chce.
Jest też tak zwana część zastrzeżon
  • 23
Mam nadzieję że koledzy ze spamlisty nie pogniewają się za zawołanie do kolejnego prawniczego wpisu mecenasa Baczala :)