Aktywne Wpisy
kwasnydeszcz +31
musiałam zrobić mnóstwo badań do wizyty z medycyny pracy na studia (ekg, okulista, lipidogram, bilirubina, próby wątrobowe) no i wydrukowałam te wyniki razem z morfologia, bo mi zlecił lekarz przy okazji. no i baba tak patrzy i pyta:
- mięsa pani nie je?
- no nie
- szkoda. dlaczego nie je pani mięsa?
- ze względów ideologicznych
- no i ze względów ideologicznych ma pani anemię
czy to jest normalne, że lekarz
- mięsa pani nie je?
- no nie
- szkoda. dlaczego nie je pani mięsa?
- ze względów ideologicznych
- no i ze względów ideologicznych ma pani anemię
czy to jest normalne, że lekarz
rocky93 +385
Najgorszy jednak był powrót do domu. Wyobraźcie sobie - 200km, luty, wszędzie zaspy. Ojciec siedział za kierownicą, z tyłu ja i mama, między nami był mały, robiący pod siebie piesek. Nasza Fabia coraz mocniej nasiąkała odorem, a otworzenie okien nie wchodziło w grę - cóż, zima. W pewnym momencie rodzicielka nieco zrezygnowanym głosem rzuciła w kierunku szczeniaka "Ty Czorcie" i tym samym nadała imię nowemu członkowi rodziny.
Koniec końców, dotarliśmy na miejsce. Czorta owinęliśmy w koc, położyliśmy w jakimś pudełku po owocach i sami poszliśmy do łóżek. Mała czarna kulka mimo podania leków dalej wyła z bólu i prawdopodobnie samotności. Jako dziecko miałem dość mocny sen, ale tamtej nocy nie potrafiłem zmrużyć oczu. Wtedy też pierwszy raz poczułem się potrzebny. Wstałem, poszedłem do kuchni, usiadłem obok prowizorycznego posłania i zacząłem go głaskać. Pomogło, to było widać. Po tym wydarzeniu urwał mi się film.
Następnego ranka obudziłem się w łóżku. Na pytanie "ale co się stało", ojciec odpowiedział iż zasnąłem na posadzce i odniósł mnie do pokoju. Trochę było mi żal że nie mogłem czuwać dłużej, ale z drugiej strony potraktowałem ten moment jako początek nowej, szczerej przyjaźni.
Minęło trochę czasu, pies wyzdrowiał i przyzwyczaił do nowego otoczenia. Dzisiaj niestety jest już stary, osiwiał mu pysk i ma ogromne problemy ze stawami. Mimo to, gdy przyjeżdżam do domu rodzinnego dalej wita mnie jakby miał ze 2 lata.
Do czego zmierzam - codziennie widuję tu wpisy mireczków którzy żegnają się ze swoimi czworonożnymi kumplami. Trochę mi smutno że niedługo i mnie to czeka, aczkolwiek jestem naprawdę szczęśliwy że w moim życiu pojawiła się tak kochająca istota. A to że reprezentuje inny gatunek - who cares?
tl;dr
#psy #labrador #pokazpsa #truestory #feels
Kurczę, mój najstarszy kocur, którego dostałam w 2. klasie podstawówki, też już mocno stary. Strata takiego zwierzaka brzmi dla mnie jak ostateczne pożegnanie się z dzieciństwem i też mnie smuci sama myśl o tym (╥﹏╥) Pogłaszcz miśka jak będziesz w domu :)
Śliczny. Labladory są wspaniałe (。◕‿‿◕。)
Ja z kolei 8 lat temu przywiozłem do domu psa i również to był labrador - czarna suczka.
2 lata temu dołączyła jeszcze do niej jej córka i teraz mam w sumie dwa psy.
@oficer-prowadzacy: :(
Komentarz usunięty przez autora