Wpis z mikrobloga

4 075 - 1 = 4 074

Tytuł: Mechaniczny
Autor: Ian Tregillis
Gatunek: fantastyka
Stron: 464
Cykl: wojny alchemiczne, tom 1/3

★★★★★

Zmarnowany potencjał. Iskierka fajnego pomysłu w postaci tytułowych mechanicznych, przyćmiona przez wszystko dookoła. Mamy tutaj świat, który najbliżej można chyba określić steampunkiem, zdominowany przez jedno państwo - Holandię, której opiera się znana z odwagi i waleczności Francja (to chyba taki żart, ze strony autora). Holandia swoją potęgę zbudowała dzięki mechanicznym - maszynom, ożywionym za pomocą alchemii. Może nawet nie tyle "ożywionym", co takimi do których przywiązano świadomość, a może i duszę. Są to maszyny obdarzone własną wolą i zdolne do myślenia, kontrolowane przez więzy zwane "geas" - sprzeciwienie się wydanemu poleceniu wywołuje u nich potworny, nie do zniesienia, ból. I na tym zalety się kończą. Największym problemem są tutaj postaci - dawno nie czytałem nic, gdzie bohaterowie byli by tak nudni, płascy i po prostu odpychający. Zżyć się tutaj nie mogłem z nikim. Jedyną postacią obdarzoną jakąkolwiek charyzmą jest główny bohater, mechaniczny imieniem Jax. Dalej mamy księdza Vissera - ma to być bohater pozytywny, do tego taki, który ma u czytelnika wzbudzić współczucie i podziw dla bohaterstwa, bo autor rzuca w niego jedną tragedią za drugą. Jednak jest on tak strasznie irytujący - non stop użala się nad sobą, płacze, ma myśli samobójcze, robi z siebie męczennika, zarzuca sobie tchórzostwo i nic z tym wszystkim nie robi - że życzyłem mu śmierci, kibicowałem w samobójstwie i miałem nadzieję że się go szybko pozbędą. Reszta postaci jest tak bardzo nijaka, że nawet nie zapamiętałem ich imion. Źli są źli, biją, krzyczą, torturują i w pogardzie mają życie i wolną wolę, ale wszystko im się udaje. Dobrzy są szlachetni, honorowi i w ogóle, ale to łatwowierni idioci i jeśli cokolwiek w ich planie może się nie udać, to się nie uda. Fabuła jest tutaj strasznie powolna, główny wątek ledwo rusza z miejsca i tonie w pustych opisach, albo zapychaczach w stylu scen ucieczek i walki (te akurat czyta się nieźle, tj. jak już uciekają to nie sposób przerwać nie dowiedziawszy się czy uciekli, ale czuć że jest to wepchnięte na siłę) zupełnie jakby autor przyszedł do wydawnictwa z pomysłem na ciekawą powieść, a oni kazali mu to rozciągnąć do trylogii. Kwestia wolnej woli i jej pozbawienia, tego co definiuje człowieka - świadomość i wolna wola, czy cielesna powłoka, jest ledwo nakreślona. I to w czarno białej tonacji. Z jednej strony Francuzi, którzy by chcieli traktować mechanicznych na równi z ludźmi, z drugiej Holendrzy traktujący ich jak śmieci i niewolników, których nie obchodzą ich cierpienia wywoływane przez geas. Niby to alchemicy oszukują społeczeństwo mówią, że to przecież tylko maszyny, ale ciężko kupić tak tanią wymówkę czytając to w dzisiejszych czasach, gdzie mamy obrońców roślin, robaczków i bojowników o prawa zwierząt. Nie sposób nie poczuć jak sztuczne jest to holenderskie społeczeństwo, gdzie nie istnieje żaden pluralizm i nikt, pomimo obcowania na co dzień z mechanicznymi, nie potrafi dostrzec w nich człowieczeństwa - a zdaje się, że to ma być tutaj osią, wokół której kręci się całe założenie, bo autor z lubością opisuje nam pogardę z jaką są traktowani i serwuje barwne opisy katuszy jakie przeżywają. Strasznie jestem rozczarowany. Chętnie bym się dowiedział co będzie dalej i jak to się skończy, ale nie czuję się na siłach żeby przebić się przez kolejne dwa tomy tak nijakiego i rozwodnionego materiału.

#bookchallenge [29/24] #bookmeter
Pobierz ryhu - 4 075 - 1 = 4 074

Tytuł: Mechaniczny
Autor: Ian Tregillis
Gatunek: fantas...
źródło: comment_ThHGbFN0DzZafvq0R0hwgrHzo7xcSEmc.jpg
  • 3
A to przepraszam. Początek mnie zmylił, w każdym razie Twoja opinia mocno pokrywa się z recenzentami z esensji.
A Esensja to już kultowy portal o tematyce szeroko rozumianej kultury, filmy, muzyka, książki, komiksy itp. Ma już chyba ok. 20 lat. Pamiętam jak dodawali magziny do CDAction.