Wpis z mikrobloga

27102 - 40 - 30 - 61 - 107 = 26864

Wczorajszą setką odrobinę podratowałam ten mizerny kilometrowy bilans tygodnia. Napaliłam się na dłuższy dystans jak szczerbaty na suchary, a tu od rana ból głowy, ucha i w ogóle kiepskie samopoczucie po piątkowej jeździe, gdzie trochę mnie wywiało - niby w końcu upragnione słońce, ale powietrze ostre, a podmuchy zimnego wiatru dodatkowo zrobiły swoje. Jakoś jednak zebrałam cztery litery. Wyciągając naukę z dnia poprzedniego, solidniej opatuliłam głowę i szyję co skutkowało mniejszą zdolnością ruchową, ale przynajmniej przez całą trasę było mi ciepło. Dwie pary ocieplaczy i nawet stopy nie zmarzły. Na trasie dwa kryzysy - koło 40 km i pod koniec - ból głowy dał mi popalić. :< Dobrze, że nie byłam sama, bo inaczej wiatr by mnie dobił - tym razem niestety non stop w twarz albo boczny.
Setka zrodzona w bólu, ale nie żałuję - pod koniec niby gadałam jakieś głupoty, że rzucam ten rower, że mam dość, ale dziś rano już o tym nie pamiętałam i gdyby nie padało to na pewno coś bym pokręciła. :)

#rowerowyrownik #100km
Pobierz
źródło: comment_0H2drHpTE48Qw4EWK38j8tkKXRjxz7kZ.jpg
  • 8
@Kejcia26: no w sumie to wstyd mówić, ale jechałem tędy :P w każdym razie mam od kogo kraść pomysły na wycieczki.
Moich nie było zbyt dużo, najciekawsza jaką zrobiłem to Chełm-Dorohusk-Husynne(zalew) i Dubienka :)