Wpis z mikrobloga

„Washington? Dude, it’s all about the politics!” – usłyszałem w jednym z barów od Coreya, właściciela firmy produkującej aplikacje mobilne. Mówił też o ostatnim ataku USA na Syrię, w wyniku czego „Make America Great Again” straciło tego dnia rzesze zwolenników. Dodał również, że usłyszę to od niewielu osób, ale usłyszę to od niego, ponieważ akurat on nie jest w żaden sposób związany z polityką.

Polityka w ten czy inny sposób jest w Waszyngtonie obecna. Czuć to wszędzie. Metro ma specyficzny, na swój sposób elegancki i dystyngowany klimat, a ludzie w drogich garniturach i eleganckich garsonkach sprawiają wrażenie zajętych rzeczami spoza zakresu szarych obywateli. Trudno zresztą nie odnieść takiego wrażenia, gdy wszędzie dookoła widzi się tylko kolejne departamenty, a z większości ważnych miejsc widać obelisk, zwany Pomnikiem Waszyngtona, swego rodzaju łącznik między Kapitolem, Mauzoleum Lincolna a Białym Domem.

Przyznam, że przy okazji wizyty w stolicy dałem się odrobinę ponieść turystycznemu podejściu. To zresztą planowałem. Biblioteka Kongresu, sam Kongres, wielki park z górującym obeliskiem i w końcu symbol równości i tolerancji, jakim jest Mauzoleum Lincolna, wraz z siedzibą Sądu Najwyższego, Czerwonego Krzyża, Białym Domem i budynkami Instytutu Smithsona robią niesamowite wrażenie. Dodatkowo jeśli ktoś interesuje się tematyką wolnomularstwa, to w Waszyngtonie będzie czuł się jak w raju.

Nie mogłem też sobie odmówić wizyty w National Air and Space Museum. Obowiązkowy punkt wszystkich fanów awionistyki i podboju kosmosu! Egzemplarze samolotów militarnych wszystkich generacji (nie tylko amerykańskich), testowe łaziki, lądowniki, rakiety, repliki wahadłowców, wycięte kabiny A320 i 747 z prezentacją startu, symulatory lotu (40 minut czekania, ale warto by „polatać” myśliwcem) czy lotniskowca, edukacyjne warsztaty nawigacji i fizyki lotu – po prostu wszystko! ()

Przy wszystkich tych wspaniałościach brakowało mi jednak życia. Może brakowało mi tego szaleństwa NYC? Wśród wszystkich ważnych instytucji trudno było znaleźć nawet jakikolwiek zaułek z jedzeniem! Owszem, wszędzie stoją food tracki, ale nie budziły one mojego zaufania. Błądziłem po omacku, aż trafiłem do Chinatown. To tutaj zaczyna się królestwo barów i restauracji. I te, choć wypełnione głównie sztywniakami wcześniej spotykanymi na ulicy, w piątkowy wieczór aż tętniły życiem i luźną atmosferą! Wszystkie powielały ten sam schemat – długi bar, wiele telewizorów, wyświetlających kolejno NBA, NHL, MLB i golfa; oraz ogromny (!) wybór piw, od pilsnerów, po belgijskie pale ale. Ostatnia, w której się znalazłem, oferowała ich ponad 200! (ʘʘ)

Do barów przyciągała mnie muzyka. Przy jednym usłyszałem Dire Straits, przy innym rock’n’rolla, dalej znów starego bluesa. Waszyngton jest miastem zdominowanym przez czarną społeczność. Po przyjeździe na Union Station czułem się trochę niezręcznie. Szczególnie w autobusie pełnym czarnoskórych miejscowych, prowadzonym przez panią, której czarnego slangu też nie mogłem zrozumieć, jadącym na przedmieścia – oczywiście całkowicie czarne. Niezręczne również było odbieranie (świetnego!) jedzenia z jamajskiej knajpy i poranny spacer do metra. Co jednak ciekawe, w trakcie tego spaceru na swojej drodze spotkałem czarnego mężczyznę w wieku około 40 lat siedzącego na murku przy chodniku, obserwującego mnie od dobrych 30 metrów, który w momencie, gdy byłem już blisko niego, uderzył dwukrotnie otwartą dłonią w lewą pierś i podał mi „żółwika”, dodając „Ya ‘right, bro?”. Spodziewalibyście się?

Kilka poznanych osób sugerowało mi wyruszenie do Nowego Orleanu. Zmagam się obecnie z dylematem, czy nie porzucić Memphis i Dallas. Jednym z założeń wyprawy było nie planowanie wszystkiego na przysłowiowy „tip-top”, żeby takie rzeczy miały prawo bytu, a droga do Austin w obu przypadkach prezentuje się podobnie. Temat do przemyślenia, a może dyskusji?

Dorzucam zdjęcie z domu mojego gospodarza. Clint Eastwood by się nie powstydził. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #pdk

#usamusictrip #usa #ameryka #podrugiejstroniebajora #podroze #waszyngton
aldrael - „Washington? Dude, it’s all about the politics!” – usłyszałem w jednym z ba...

źródło: comment_OJbJu9AxxOkvyZihz8KK8telMmvmpkRb.jpg

Pobierz
  • 34
@aldrael: A kim był gospodarz? Jakiś znajomy, czy ogarnięte przez internet? Przyłączam się do prośby, żebyś napisał kilka słów o tym gdzie nocujesz. Planuję miesięcznego tripa do US&A i w sumie sam rozkminiam ostatnio takie kwestie :)
Kilka poznanych osób sugerowało mi wyruszenie do Nowego Orleanu. Zmagam się obecnie z dylematem, czy nie porzucić Memphis i Dallas.

Porzuć Memphis i Dallas, rusz do Nowego Orleanu (ʘʘ)

@piglet: @aldrael: nie byłem w Memphis, nie byłem w Dallas, ale niedawno wróciłem z Nowego Orleanu - słowa nie są w stanie wyrazić, jak się w tym mieście zakochałem. wcześniej byłem w Nowym Jorku, Bostonie, generalnie bardzo
advert - > Kilka poznanych osób sugerowało mi wyruszenie do Nowego Orleanu. Zmagam si...

źródło: comment_NFVcT3gRif5tzA560JHWUVzJHIFONkmB.jpg

Pobierz
@micwro: taka zabudowa jest niestety fatalna pod kątem jakiegoś wspólnego transportu. Przez niską gęstość zaludnienia nie bardzo opłaca się zbudować np. linii tramwajowej, bo i tak większość ludzi miałaby daleko do przystanku. Pośrednio stąd wynika ich uzależnienie od aut i faktyczny brak alternatyw dla tego środka transportu.

To zjawisko samo też się napędza - skoro wszyscy jeżdżą autami, potrzebne są parkingi przy wszystkich punktach usługowych, skoro parkingi zajmują dużą powierzchnię to
@cumana: oczywiście mówiłem o osiedlach mieszczących się na obrzeżach, bo wiadomo, że w centrum, czy gdzieś obok, będą bloki mieszkalne - jak u nas. Podoba mi się takie budowanie osiedli mieszkalnych pod względem estetyki, bo akurat jestem świadom rzeczy, o których wspomniałeś. Porównując polski styl budowania domów, a ten amerykański, zdecydowanie wolę domy z zachodu.

pic rel - pierwsze lepsze miasto w Kalifornii. U nas tak wyglądają domy "bardziej zamożnych". Oczywiście
m.....o - @cumana: oczywiście mówiłem o osiedlach mieszczących się na obrzeżach, bo w...

źródło: comment_pEdTm28f7qD9Kzf2Ai6ZmJzIENPpsd1M.jpg

Pobierz
@aldrael: a Memphis nie jest czasem po drodze do nowego. Ja jak bylem na tripe z nyc to zachaczylem tam po drodze do nowego orleanu. Za duzo tam sie niedzieje ale Graceland warto zwiedzic.