Wpis z mikrobloga

#zpamietnikamechanika #mechanikasamochodowa

Przyjeżdża do nas pewne znane auto ale w sportowej wersji (żeby się nie dać namierzyć powiem tylko że ze skrzynią DSG), gorzej z kierowcą, powiedziałbym że dresik ale dresików szanuję za to że religijnie nie odwalają inb. No więc wyzwawca pewnej niepopularnej religii na wypoku, w wieku ~25 lat.

Ura bura szef podwóra, co to nie on, zdiagnozował usterkę, wymieniać to co w bagażniku, przyjdę po auto przed 18 nara.

Zgodnie z zaleceniami wymieniliśmy mu kompletną półoś z prawej strony tzn półoś z przegubami, sam kupił - używane ale w bardzo dobrym stanie. Wymienione, wyjeżdżam z warsztatu i słyszę CHRUP CHRUP CHRUP - oho! Klient zdiagnozował, klient chciał wymiany, klient ma.

Przed 18 inba bo jak to, ma zapłacić za to że wymieniliśmy to co chciał a w przegubach coś dalej strzela!? No takie życie, warsztat musi na czymś zarobić. Akurat wracałem z przejazdu próbnego innym autem, prawie mnie idiota staranował na zakręcie.

Po kilku dniach wraca, tym razem z lewą kompletną półosią. Niestety dostałem zadanie odwieźć jego i jego kumpla do roboty a potem wrócić autem. Przejazd 4 kilometrów to co najmniej kilkukrotna utrata prawa jazdy, czerwone światła, jazda pod prąd, wymuszanie pierwszeństwa, słuchanie swoich pustynnych hitów na pełen regulator. No nic, zamieniliśmy się, wróciłem na warsztat, rozrkęcam auto, wyciągam z bagażnika graty i... Nie ta półoś, kupił do innego modelu (), nieduża różnica ale wykluczająca montaż. Lekko wybebeszone auto na podnośniku i decyzja, składamy na starym czy auto zostaje na podnośniku (jeśli składamy na starym to płaci już za drugą wymianę bez sensu)

Inba over 9000 bo jak on ma swojej pustynnej muzyki słuchać jadąc do pracy jeśli auto na podnośniku?!

Happy end - dorwaliśmy numer katalogowy ze starej części dzięki czemu znaleźliśmy mu na następny dzień kompletną półośkę, złożyliśmy i pojechał. Zapłacił w sumie za 3 półosie i 2 wymiany (prawie 3 hehe). A mógł przyjechać na diagnozę która w takich przypadkach jest zupełnie gratis.

Ciekawe czy do nas wróci?

  • 5
@Jemigrant: opowiem z drugiej strony. Przyjeżdża klient, umówiony telefonicznie na wymianę kompletnego napędu pasowego. Na tylnym fotelu duża reklamówka, w środku obydwa paski, napinacz od klimatyzacji, napinacz paska głownego, łożysko alternatora, sprzęgło sprężarki, wiskoza, wentylatory chłodnicy. Wprowadzam samochód i diagnoza: trafiona rolka napinacza klimatyzacji i zjechany pasek. Cała reszta w stanie idealnym. Dzwonię do klienta - mówi że za chwilę podjedzie bo jest w okolicy. Gość mówi, że był w warsztacie
@lansvans: o naciąganiu klientów zrobię oddzielny tag za jakiś czas, tutaj jest o klientach którzy sami diagnozują auta lub z pomocą internetu ( ͡° ͜ʖ ͡°). Swoją drogą dobrzy zawodnicy że mu pół auta chcieli wymienić.

Mamy kilku klientów którzy się serio znają i jak przyjadą, powiedzą to wiadomo że trafiony-zatopiony. Ale jeśli pojawia się klient z materiałem i mówi rób to i tamto, części w bagażniku,
@lansvans taka ciekawostka z dziś, klient przyjechał na wymianę przewodów hamulcowych z przodu, do tego komplet tarcz i klocków na przód i tył. Wszystko na aucie było w porządku oprócz jednego przewodu który zaczynał parcieć. I co w takiej sytuacji? Komplet części miał w bagazniku, nawet sprężyny do zacisków