Wpis z mikrobloga

Czasem gdy wchodzisz do kabiny w biurowym kiblu, gorszy od smrodu gówna jest fetor potu. Wonny liszaj udręki anonimowego człowieka pragnącego oddać satysfakcjonujący stolec. A zamiast tego, nabyty wskutek siedzącej pracy oraz byle jakiej diety, zespół jelita drażliwego pozwala mu ledwie na kilka wątłych, lecz bolesnych bździn, po których w trzewiach i tak pozostaje zaschnięty zakalec obumarłej kupy. Nosić ją będzie jeszcze wiele godzin, a może dni. I już o tym wie prąc i zaciskając szczęki w trudzie skazanym z góry na porażkę. Pot sperlony pod pachami, na czole i pachwinach - daremny jak krew w piach - paruje i osiada na ścianach kabiny. I tak pozostaje ten odór przegranej. O wiele gorszy niż obezwładniający szczery smród zdrowo narodzonego najpotworniejszego gówna. Gorszy bo wypełniony goryczą, cierpieniem, strachem i klęską.

#oswiadczeniezdupy #gownowpis #srajzwykopem #pracbaza
  • 8
@Lenalee: Trochę odbiegasz od tematu, ale ciekawa obserwacja. Inny najgorszy odór jak wchodzisz do przymierzalni po kilku młodych #!$%@?, które pół godziny bawiły się tam w szafiarki a przyszły w niepranych dżinsach i zamszowych butach do kolan, w których kisiły stopy przez pół dnia. To taki wieloznaczny smród oblany tanimi perfumami z bazaru.
Ludzie śmierdzą, powinni wyginąć, a ja pierwszy przed nimi żeby nie musieć wąchać jak się rozkładają ich zwłoki