Wpis z mikrobloga

Czołem,
Dawno nic nie pisałem pod #seansniezwyczajny, ale w końcu się zebrałem. Pół roku przerwy to jeszcze nie zgon, a nawet jeśli, to nie taki, żeby odrobina reanimacji nie pomogła. :)

Poniżej 4 filmy z gatunków #horror, thriller, vendetta i survival:

1) Eden Lake 2008

Survival horror thriller z nutką torture porn. Historia pary, która chce spędzić weekend na jeziorem i trafiają na bandę #!$%@?, patologicznych dzieciaków.

Eden Lake to film, jakich jest całkiem sporo, temat względnie ograny - ot grupa ludzi musi walczyć z agresywnymi zwyrolami o przetrwanie. Co więc jest w nim ciekawego? Kilka rzeczy.
Przede wszystkim jest sprawnie nakręcony i spełnia większość pokładanych w seansie nadziei. Akcja dzieje się na odludziu, w lesie, i to czuć. Ekran często jest przesłonięty krzaczorami, światła nie ma za dużo, a ruch kamery pozwala widzowi poczuć namiastkę zagubienia bohaterów. Jest wszystko, co ma być: napięcie, niepewność, trochę strachu i spora dawka brutalności.
Druga sprawa to rodzaj wrogów - dzieci i niepełnoletni niespecjalnie często są przedstawieni w rolach czarnych charakterów, nie w tego typu horrorach. Jak dodać, że UK ma jedne z głupszych przepisów o ich ochronie można potraktować Eden Lake jako głos w tej sprawie - chociaż nie wiem, czy to nie nazbyt daleko idące wnioski.
Trzeci powód jest taki, że z uwagi na finał Eden Lake potrzebowałem odtrutki i sięgnąłem po dwa następne filmy. :)
7/10

2) Harry Brown 2009

Tytułowy bohater, grany przez rewelacyjnego Micheala Caina, to starszy pan mieszkający na zapadłym blokowisku rządzonym przez młodocianych gangusów. Harry wiedzie spokojne, nudne i niezbyt wesołe życie: codziennie odwiedza umierającą w szpitalu żonę, którą bardzo kocha, oraz gra z jedynym przyjacielem w szachy przy piwku. Kiedy jego żona umrze, a przyjaciel zostanie zamordowany nie zostanie mu nic, poza...
"Harry Brown" to wyśmienity thriller o zemście i wymierzaniu biblijnej sprawiedliwości. Co różni go od większość, to to, że nie jest efekciarski i napakowany akcją, choć efektowny jak najbardziej jest. Poświęcono sporo czasu na wiarygodne zbudowanie postaci oraz środowiska. Te obrazy są wybitnie pesymistyczne. Reżyser nie wdaje się w polemikę - ten zakątek świata to jedna wielka #!$%@?. Mrok i brud dominują kadry, większość rekwizytów jest wiekowa i zniszczona, a mieszkańcy to skrajne patusy bez ludzkich odruchów. Odrapane i zasyfione bloki, staromodne i biedne wnętrza mieszkań - to wszystko niemal odrzuca. Nikt przy zdrowych zmysłach (i możliwości wyboru) nie chciałby mieszkać w tym miejscu. Ale Harry wyboru nie ma. Realia i zbiegi okoliczności popychają go coraz bardziej na krwawą drogą, z której nie ma powrotu.
8/10

3) Sun Scarred/Scars on the Sun/Taiyo no kizu 2006

Toshiki Katayama interweniuje w obronie bezdomnego katowanego przez gang niepełnoletnich #!$%@?ów. W zemście zabiją mu córkę.

Jak na Miike, czyli gościa znanego z szaleństw totalnych, film jest wyjątkowo bez odpałów. Za to tematyka to już inna sprawa - domyślam się, że w Japonii może to być temat tabu. Dzieci są święte. No więc okazuje się, że nie u Miike.

Motorem filmu jest chęć konfrontacji głównego bohatera z bestialskimi zwyrolami. To jedyne, co mu zostało, gdy jego życie legło w gruzach - nota bene dobitnie podkreślone rezygnacją z kolorów (zabieg prosty i bardzo wymowny). Niestety "system" jest przeciw niemu i uniemożliwia spotkanie. Miike z sadystyczną premedytacją wkłada w usta urzędasów puste slogany: "to tylko dzieci", "trzeba dać im szansę", "pozwolić na powrót na łono społeczeńśtwa". Bezduszna machina reprezentowana przez zrobotyzowane jednostki uznające tylko paragrafy na umowach, planach i innych instrukcjach - wyzuty z empatii, antyludzki "system". Oczywiście to co gra wg "systemu", w prawdziwym życiu jest bliskie koszmarom, o czym Toshiki szybko się przekona.

W przeciwieństwie do powyższych "Harry'ego Browna" i "Eden Lake", które w oczywisty sposób sugerują skąd się wzięły sadystyczne skłonności u małoletnich ścierw Miike całkowicie pomija genezę bestialstwa. Natomiast nie odziera ich całkowicie z atrybutów dzieciństwa, ale czyni to w wyjątkowo przewrotny sposób. Kiedy już mały potworek zostanie pokonany, jest bezsilny na łasce Toshikiego, wtedy zachowuje się jak normalne dziecko: ryczy, przeprasza i mówi, że "więcej nie będzie". Wyjątkowo groteskowo pomyślane, panie Miike. Piękna rzecz.
9/10

4) Killing Ground/Zabójcza ziemia 2016

Kolejny survival thriller horror o parze, która wybrała się na wycieczkę, ale zamiast relaksu musi walczyć o życie. Tym razem agresorami jest para #!$%@? pato-wsiurów.

Nic nowatorskiego, po prostu sprawnie nakręcony i dobrze się go ogląda. Jedna rzecz jest jednak inna od reszty. Otóż zamieniono standardowe archetypy - tym razem to kobieta ma "jaja" a mężczyzna zachowuje się jak przysłowiowa baba. Można powiedzieć, że nic wielkiego. A jednak podczas seansu odczuwałem złośliwe podgryzanie męskiego ego - trochę paradoksalnie ten prosty zabieg angażował mnie w historię i dlatego o tym filmie wspominam.
6/10

#film #horror

Jak w poprzednich wpisach, poniżej są linki do 5 wcześniejszych filmowych postów, nie objętych tagiem.

21. Lista płatnych zleceń; Połyskliwa skóra

22. Zabawa w Boga

23. W kryjówce mojego ojca

24. Peruka

25. Długi weekend
s.....a - Czołem, 
Dawno nic nie pisałem pod #seansniezwyczajny, ale w końcu się zeb...

źródło: comment_W4oxh6Tb3P8zU30j5PRBZKHHT9qpuQVD.jpg

Pobierz
  • 7
@CoffeeBreak: Jak nie lubisz takich filmów, to pierwszy i ostatni są właśnie takimi filmami. Survival thriller horror i nie ma żadnej filozofii - spokojny prolog > terror i ból > ostateczna konfrontacja. Niemniej produkcje te są całkiem udane, ale jeśli to nie Twój gust to wybrałbym nr 2 albo 3. Te pozycje oferują troszkę więcej doznań. :)
@gram_w_mahjonga: Tym razem spróbuję utrzymać tag przy życiu. Powinno się udać.

Jak wrażenia z Killing Ground? Jako różowa miałaś inne doznania z uwagi na zamianę ról postaci?


Jeżu, 4 dni od rana do wieczora. To jest wyzwanie. :) Masz jakieś upatrzone tytuły?
@sejsmita: Lubię ogólnie takie historie, a ten motyw z zamianą dodał tylko smaczku :)

4 dni od rana do wieczora to wyzwanie? phi! W tym roku tak zaliczyłam 10 dni na Nowych Horyzontach (tylko dwa razy nie poszłam na wszystkie 5 filmów). Pod koniec jak ktoś się mnie pytał "co widziałaś? na czym byłaś dziś fajnym?" to po prostu otwierałam dziób i odpowiadałam zrezygnowania "nie wiem". Byłam chodzącym trupem przez ostatnie
@gram_w_mahjonga: Skoro masz taką wprawę, to rzeczywiście 4 dni nie wydają się straszne. :) Sam program festiwalu mi niewiele mówi, nie moje rejony, ale widzę, że Fullera jest kilka filmów. Ktoś tu ostatnio coś o tym pisał, a jeszcze "ostatniej" na filmwebie był o nim tekst. Ponoć ciekawy twórca.