Wpis z mikrobloga

W zaawansowanej już fazie wyprawy na Czo Oju, dwóch Maćków
postanawia skosztować znalezionego w bazowej apteczce spirytusu,
który oznakowany jest – po polsku i angielsku – jako trucizna.
Pawlikowski i Berbeka szybko jednak uznają, że zakamuflowano tak
polski spirytus spożywczy dla ochrony przed szybkim wypiciem. Ku
przerażeniu kanadyjskiego lekarza, starym góralskim sposobem robią
z niego litr i ćwiartkę przepalanki. Berbeka opowiedział tę historię
Januszowi Kurczabowi:
Z Maćkiem podjęliśmy jedynie słuszną decyzję […] zasiedliśmy jak Polak z Polakiem
i wypiliśmy to w jeden wieczór. Nadeszła pora łączności z Andrzejem Zawadą, który był
wtedy w obozie III. Yves Téssier z przerażeniem poinformował Lidera, że na wysokości
5200 m dwójka jego wspinaczy truje się jakąś trucizną, którą sobie sami przygotowali,
palili cukier, odprawiali różne gusła nad tym, a teraz piją to i są coraz bardziej weseli.
Zawada zadał tylko jedno pytanie.
– Kto pije?
Yves odpowiedział, że Berbeka i Pawlikowski.
– Aaa, to nic im nie będzie
#polak #gory #gownowpis #heheszki