Wpis z mikrobloga

Próby ognia i dotyku. Czyli jak identyfikowano czarownice

Każdy może zostać czarownicą. Być może, taki slogan dość dobrze odzwierciedlał by stan umysłu europejczyków w czasach, kiedy ludzi skazywano za czary. Uprawianie czarnej magii było bynajmniej przestępstwem, stawianym na równi z gwałtem lub morderstwem[0]. Jednak karanie za magię, nie było praktykowane na przestrzeni dziejów, tylko i wyłącznie w Europie. Już kodeks Hammurabiego zawierał zapiski dotyczące kar przeciwko użyciu magii[1].



Chrześcijanie, nie chcieli pozwolić sobie na bezpodstawne skazanie niewinnej duszy na śmierć[2]. Dlatego wyróżniano specjalistyczne metody rozpoznawania heretyków. W XV wiecznej Europie nawet napisano księgę pt. „Malleus Maleficarum” (Młot na czarownice)[3], która miała służyć pomocą przy właściwym identyfikowaniu „nałożnic diabła”.

Zabobony zawsze towarzyszyły ludzkości. Od zarania dziejów prawdopodobnie wierzono, że świat to nie tylko to, co postrzegamy zmysłowo, ale również rzeczy nadprzyrodzone. Wyrażano to na przeróżne sposoby, a kultura każdego ludu, który zamieszkiwał kiedykolwiek naszą planetę jest u swoich podstaw nasączona zabobonami, mitami i dziwnymi stworami[4].



W świecie chrześcijańskim potępienie magii było bezpośrednio powiązane z interpretacją Starego Testamentu, a dokładnie Księgi Wyjścia[5],

Tłumaczenie „czarownica” w księdze Wyjścia pochodzi od hebrajskiego słowa „kashaph”, które oznacza „tego, który praktykuje czary”[6]. Jednak do mniej więcej początków XIII wieku, kościół nie przejmował się zbytnio sprawami czarownic. Miało to związek z opinią św. Augustyna, który stwierdził około roku 420 n.e., że w jego opinii ani Szatan, ani czarownice nie posiadali nadprzyrodzonej mocy[7]. „Błędem pogan” była wiara w to, że istnieje jeszcze jakieś inne źródło boskiej mocy, niż sam Bóg.

Jak rozpoznawano czarownice?

Następne wieki w niektórych krajach charakteryzowały się prawdziwą histerią pod względem skazywania „czarownic” i nie zawsze ich prawdziwe powody, leżały u podstaw religijnych. Najbardziej wiarygodne szacunki podają, że w ciągu całego okresu „polowań na wiedźmy”, zabito pomiędzy 50,000 – 200,000 ludzi[13]. Wbrew powszechnym przekonaniom nie były to tylko i wyłącznie kobiety, choć w dużym stopniu, bo nawet do 95% w niektórych miejscach, zjawisko skupiało się na kobietach[14]. Nie wszystkie wiedźmy były palone na stosie, miało to miejsce głownie w kontynentalnej części Europy. Na Wyspach Brytyjskich, w razie zapadnięcia wyroku skazującego przeważnie wieszano za czary[15].



Możemy wyróżnić co najmniej siedem popularnych metod identyfikacji czarownic. Od brutalnych tortur, po testy dowodzące niewinności, które często kończyły się śmiercią. Jednym z takich testów była „próba wody”, osoba oskarżona o czary była przyprowadzana nad najbliższy zbiornik wodny, rozbierana do bielizny, a następnie wrzucana do wody w celu sprawdzenia, czy będzie się na niej unosić[16]. Wierzono, że wiedźmy, które potępiły sakrament chrztu nie zostaną przyjęte przez wodę co nie pozwoli im zatonąć. Zgodnie z tą logiką osoba niewinna powinna zatonąć jak kamień. Z reguły obwiązywano taką osobę liną wokół ciała w celu wyciągnięcia jej jeżeli jest niewinna, w wielu przypadkach jednak nie unikano śmierci, stres, szok i wycieńczenie często kończyły się utonięciem.



Tradycja tej metody identyfikacji czarownicy wywodzi się ze starożytności. Wrzucano podejżanego o czary człowieka do rwącej rzeki, żeby siła wyższa zadecydowała o jego losie[17]. Zwyczaj ten został zabroniony przez prawo w wielu krajach europejskich w wiekach średnich, by pojawić się ponownie w XVII wieku[18].



Próba modlitwy była kolejnym zabiegiem stosowanym w celu rozpoznania czarownicy. Popularna wiedza średniowieczna mówiła, że wiedźmy nie są zdolne wymówić słów pisma świętego na głos. W związku z tym kazano podejrzanemu czytać na głos Biblię, bez popełnienia błędów lub pominięć. Tutaj na niekorzyść sądzonego działał analfabetyzm lub zdenerwowanie, a każda pomyłka była dowodem przeciw jego niewinności. W 1712 roku oskarżona Jane Wenham, ostatnia kobieta oskarżona o bycie czarownicą w Anglii, miała problemy z wypowiedzeniem słów „wybacz nam nasze grzechy”[19] za co ją skazano, a wyrok ostatecznie odroczono.



Próba dotyku, polegała na założeniu, że jeżeli wiedźma dotknie osobę na którą rzuciła zaklęcie, tamta zareaguje. Jeżeli dotyk nie wywołał by żadnej reakcji, znaczyło, że oskarżony jest niewinny. Próba dotyku odegrała dużą rolę w procesie Rose Cullender i Amy Denny z 1662 roku.


http://www.historya.pl/jak-testowano-czy-jestes-czarownica/
#gruparatowaniapoziomu
#ciekawostki #magia
źródło: comment_TVXDEJp3cO2dd5WvN4DKVaTOaJ26hV0N.jpg