Wpis z mikrobloga

Po psychodelikach czasem odczuwam taki dziwny niepokój, że jakby rzeczywistość była wyrwana spodemnie. Jak w bajce o strusiu - biegnie, biegnie, wybiega poza zbocze i dopiero potem sobie uświadamia, że nic nie może zrobić i spada. Tak samo ja latam na fazie i nagle do mnie dociera jak daleko jestem. Wtedy sobie wyobrażam siebie nieisniejącego, nie istnieje nic poza ciemnością i myśli przybierają ciekawy tor. Tak jak lubię "polatać" sobie między wymiarami, to nie wiem czy jest to w 100% bezpieczne psychicznie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#narkotykizawszespoko
  • 8
@ciezka_rozkmina: Lubię sobie pomyśleć o tym że nagle tracę grunt pod stopami, spadam, jestem w kosmosie i przestaje istnieć. Czasem mnie wyrywa z takiej wkręty i uświadamiam sobie, że wcale przed chwilą się nie roztrzaskałem. Nie boję się badtripów, tylko raczej tego że stracę kontrolę. Bać to się mogę, byle bym był spokojny.
@ciezka_rozkmina: Ja też, ale właśnie nie mam nikogo kto by mnie przypilnował żebym się nie roztrzaskał o chodnik. Poddaje się tripowi jakby był snem - idziesz spać i tyle, nie martwisz się o bad-sna. Bardziej mnie martwi brak jakiejkolwiek kontroli z zewnątrz nade mną. Teraz niby jest git, ale wiem na przyszłość, że nie mogę triować samemu.
odczuwam taki dziwny niepokój, że jakby rzeczywistość była wyrwana spodemnie. Jak w bajce o strusiu - biegnie, biegnie, wybiega poza zbocze i dopiero potem sobie uświadamia, że nic nie może zrobić i spada


@kaszlakmain: Lubię psychodeliczną świadomość tego, że nic nie jest trwałe. Nic nie jest na stałe osadzone. Nawet co traktujemy jako najbardziej trwałą rzecz - grunt pod nogami - jest tylko cienką warstewką skał otaczających gigantyczną kulę ognia ;)
@kaszlakmain: ja zawsze gdy po sajko łapię głupie myśli i zaczynam widzieć straszne rzeczy powtarzam sobie jak mantrę: "nie mogę się bać czegoś co wytworzyła moja głowa". niby prozaiczne i trochę nieprawdziwe ale pomaga.
warto dodać że podczas każdego tripu (samemu) widzę choć raz coś złego, czy to jakieś hehe demony czy śmierć. nie wiem z czego się to bierze.
@sebagohamalysz: No tripowanie z innymi różni się od tego samemu. Dzisiaj gadałem z kumplami, śmiałem się i praktycznie łzy leciały mi ze szczęścia. Potem oni poszli, zostałem sam ze swoimi myślami i zaczynało być nieciekawie - uczucie lecenia, wizje ludzi skaczących z wierzowców itp. Coś nie tyle strasznego, co pochłaniającego.